Spotkanie kalafiorowo-brokułowe jakie na początku października 2015 roku, odbywało się w gospodarstwie Katarzyny i Jarosława Budnych w miejscowości Przypust, było okazją do jego poznania. Dotychczas rozwijana uprawa ziemniaków, uzupełniana jest w coraz większym stopniu uprawą warzyw w tym tym rozwijana jest uprawa kalafiorów i brokułów. .
Struktura upraw
Wiodącą uprawą warzywną w Gospodarstwie Państwa Budnych są ziemniaki. Taki stan rzeczy trwa już od około 30 lat. Początkowo uprawa zajmowała areał 15 ha, lecz była systematycznie rozwijana. Dziś ziemniaka uprawia się tu na ponad 28 ha. Dominujące odmiany to ‘Gala’, ‘Satina’, ‘Denar’, ‘Gwiazda’ i ‘Melody’. Pewną część, z reguły 4-5 ha co roku przyspiesza się stosując okrycie z agrowłókniny. Po zbiorze to samo pole wykorzystuje się kolejny raz pod nasadzenia brokułów lub kalafiorów. W gospodarstwie uprawiana jest także cebula. – Cebulę zaczęliśmy uprawiać w 2015 roku, choć myślałem o tym już od dłuższego czasu. Przemawia za tym park maszynowy zgormadzony w gospodarstwie. Te maszyny, które wykorzystuje się w produkcji ziemniaka w znacznej mierze nadają się też do wykorzystania w pracy w kwaterach cebulowych. Jest też chłodnia, są taśmociągi. A i gleba w moim gospodarstwie spełnia wymogi tego gatunku, więc podjąłem decyzję o uprawie cebuli – mówi z uśmiechem Jarosław Budny, zaznaczając jednocześnie, że obecnie uprawia dodatkowo odmiany ‘Lorenzos F1’ i ‘Narvito F1’. Rozpoczęcie uprawy cebuli okazało się posunięciem słusznym. W nieurodzajnym 2015 roku udało się osiągnąć plon na poziomie 60 t/ha, co doskonale rokuje na przyszłość.
Konsekwencja popłaca
Pan Jarosław Budny zauważa przy tej okazji, że w jego gospodarstwie poszczególne gatunki uprawiane są konsekwentnie przez wiele lat. Jego zdaniem tylko w dłuższej perspektywie czasu można rozpatrywać faktyczną rentowność danej uprawy, a ponadto koncentrując się na tych samych gatunkach warzyw polowych nabiera się fachowości i lepiej zagospodarowuje się zakupione, czasem dość drogie przecież maszyny ogrodnicze. – Niektórzy ogrodnicy wycofują się z upraw, gdy cena plonów przez 2-3 lata pozostaje na niezadowalających poziomach. Jednak co jakiś czas przychodzą także i tłuste lata, a wtedy okazuje się, że cierpliwość i konsekwencja opłaciły się – mówi Jarosław Budny, zachęcając do zachowania zimnej krwi i nie podejmowania pochopnych decyzji. W przypadku uprawy kalafiorów i brokułów, Jarosław Budny dysponuje infrastrukturą i obecnie także już wiedzą, która pozwala w części przygotować rozsadę na własne potrzeby, co z kolei prowadzi do obniżenia kosztów produkcji.
Podsumowanie minionego sezonu
W 2015 roku, który odznaczył się długotrwałą suszą w letnich i wczesnojesiennych miesiącach w gospodarstwie Budnych udało się osiągnąć dobre wyniki produkcyjne. Średni plon ziemniaków wyniósł około 50 t/ha. Zdecydowana większość kwater jest nawadniana, co przeciwdziałało wysychaniu gleby. – Bardzo dobrze udał się także kalafior. Dla przykładu odmiana ‘Giewont F1’ dała w 2014 roku plon na bardzo wysokim poziomie. W tym sezonie widać zniżkę i średni zbiór różyczki nie przekroczy raczej pułapu 25 t/ha co w 2015 roku i tak można uznać za rewelację. Obniżyło się też nieznacznie plonowanie brokułów, zwłaszcza wcześniejszych odmian. Poziom, który mnie interesuje to minimum 15 t/ha. Niestety w tym roku plon wyniósł średnio ok. 8 t/ha ze względu na warunki atmosferyczne – mówi Jarosław Budny, którego gospodarstwo na wielu płaszczyznach uznać można za wzorowe. Ceny oferowane przez firmy skupowe nie zapewniły przyzwoitego zysku.
Rok zdaniem gospodarza spotkania nie należał do najtrudniejszych pod względem ochrony warzyw przed chorobami i szkodnikami. Standardowy program ochrony w zupełności wystarczył. Największym problemem była paciornica krzyżowianka, który to szkodnik szczególnie licznie wystąpił na niektórych odmianach.
Runek zbytu
Zdecydowana większość produkcji jest kontraktowana. Od wielu lat warzyw nie sprzedaje się na świeżym rynku. Przy tej skali sama tylko organizacja produkcja stwarza pewne wyzwanie i absorbuje myśli gospodarza. Poza komplikacjami płynącymi z wielkości areałów uprawowych trosk przysparza także brak rąk do pracy. Pomimo, że gospodarstwo jest dobrze usprzętowione, to pewne czynności wymagają pracy ręcznej, która generuje znaczące koszty. Wobec tego Jarosław Budny współpracuje z dużymi odbiorcami jak Run – Chłodnia we Włocławku, czy Bonduelle Polska. Bywa jednak i tak, że na skutek anomalii pogodowych zdarzają się niespodziewane okresy nadprodukcji kalafiorów. W takich okresach przydaje się chłodnia, w której można jakiś czas przechować warzywa, i przeczekać okres niskich cen.
Pan Jarosław Budny zapowiada także, że będzie poszukiwał innych jeszcze warzyw, których uprawa będzie możliwa i uzasadniona w jego gospodarstwie.