Wiosna to szczyt sezonu zaopatrywania się rolników w środki ochrony roślin. Niestety to także czas żniw dla oszustów proponujących nabywcom podrabiane preparaty. Niektórych może skusić niższa cena takich produktów, inni mogą je nabyć bezwiednie, nie zwracając uwagi na różnice w opakowaniach oryginalnych i sfałszowanych środków ochrony roślin. O skali tego procederu, jego skutkach oraz działaniach związanych z obrotem nielegalnymi produktami rozmawiamy z mecenasem Włodzimierzem Olejnikiem, prawnikiem reprezentującym w tych kwestiach firmę Sumi Agro Poland.Redakcja: Od jak dawna zajmuje się Pan problemem fałszowanych środków ochrony roślin?
Włodzimierz Olejnik: Z firmą Sumi Agro Poland współpracuję od 2011 r., natomiast problemem fałszywych środków ochrony roślin, czy też szerzej – problematyką zwalczania zjawiska obrotu towarami oznaczonymi podrobionymi znakami towarowymi, zajmuję się praktycznie od początku mojej samodzielnej pracy zawodowej jako adwokat, tj. od 2007 r.
Jaka jest skala tego procederu w Polsce, jakie kroki podejmuje się w naszym kraju i kto angażuje się w walkę z „podróbkami”. Czy Sumi Agro Poland działa w tych sprawach indywidualnie?
W.O.: Oszacowanie skali tego procederu jest niestety trudne. Dostępne są jednak analizy ECPA, z których wynika, że rynek podróbek stanowi ok. 10% całego rynku środków ochrony roślin w Europie. W Polsce skala tego zjawiska może być nawet większa, przede wszystkim z uwagi na fakt, iż gros podróbek trafia do nas przez wschodnią granicę. Firma Sumi Agro Poland prowadzi aktywne działania w celu zwalczania obrotu podrobionymi środkami ochrony roślin. Działania te koncentrują się przede wszystkim na współpracy z organami ścigania w zakresie spraw związanych z ujawnionymi przypadkami dokonywania obrotu podrobionymi środkami ochrony roślin oraz szkoleniach dla pracowników wyspecjalizowanych służb (Policji, Służby Celnej, Straży Granicznej oraz PIORiN) w zakresie rozpoznawania i sposobów wykrywania podrobionych środków.
Czy łatwa jest współpraca z Policją w tych kwestiach? Jakie w tych sprawach w Polsce zapadają zazwyczaj wyroki?
W.O.: Z perspektywy kilkuletnich doświadczeń mogę powiedzieć, że współpraca z Policją, a także innymi służbami powołanymi do eliminowania podróbek z rynku, wygląda z roku na rok lepiej. Rośnie świadomość szkodliwości tego zjawiska i to nie tylko dla samych właścicieli praw wynikających z rejestracji znaków towarowych. Z drugiej strony nadal napotykamy na wiele barier, wynikających głównie z niewłaściwej i zbyt wąskiej wykładni pojęcia „dokonywania obrotu” podróbkami, jako przesłanki odpowiedzialności karnej. Zbyt często „dokonywanie obrotu” jest błędnie utożsamiane jedynie z sytuacją ujęcia sprawcy „na gorącym uczynku” przekazywania towaru nabywcy. Podczas gdy w pojęciu dokonywania obrotu mieszczą się także inne zachowania sprawcze, m.in. zamówienie lub nabycie podrobionego towaru z zamiarem jego dalszej odsprzedaży oraz przewóz i posiadanie podrobionych środków do celów sprzedaży lub innej formy przekazania za opłatą lub bezpłatnie.
W sprawach, które ostatecznie trafiają przed oblicze Sądu, zapadają jednak w zdecydowanej większości wyroki skazujące. Sądy najczęściej orzekają kary pozbawienia wolności w zawieszeniu lub grzywny, dodatkowo zobowiązując skazanych do zapłaty określonych kwot na rzecz pokrzywdzonego, tytułem naprawienia szkody albo nawiązki. Regułą jest także orzekanie przepadku i zniszczenia podrobionych środków, które zostały zatrzymane w związku ze sprawą. |
Czy sadownicy częściej zaopatrują się w nielegalne produkty bezwiednie czy też czynią to z premedytacją, skuszeni np. niższymi cenami?
W.O.: Niestety wydaje mi się, że sadownicy częściej świadomie kupują podrobione środki, kierując się przede wszystkim właśnie ich pozornie atrakcyjną ceną. Nie zdają sobie przy tym sprawy z zagrożeń jakie wiążą się ze stosowaniem środków ochrony roślin niewiadomego pochodzenia. I nie mówię tu tylko o możliwych konsekwencjach natury prawnej, ale przede wszystkim o zagrożeniach dla środowiska, a nawet zdrowia i życia ludzi, które wiążą się z użyciem w uprawach żywności substancji chemicznych, których skład nie jest znany i może stanowić potencjalne zagrożenie.
Sadownicy korzystający z dopłat bezpośrednich, tracą prawo do ich pobierania w wypadku stwierdzenia stosowania niezarejestrowanych środków ochrony roślin. Czy nabywcy, który świadomie kupuje sfałszowany produkt grozi także odpowiedzialność karna?
W.O.: Polskie prawo karne przewiduje odpowiedzialność karną jedynie za oznaczanie towarów podrobionym znakiem towarowym oraz za dokonywanie obrotu podrobionym towarami. Stosowanie podrobionych środków nawet we własnym gospodarstwie rolnym czy sadowniczym podlega sankcji administracyjnej na gruncie ustawy o środkach ochrony roślin i może się wiązać z obowiązkiem ich utylizacji na własny koszt i dodatkową dotkliwą karą finansową.
Czy mógłby Pan podać przykłady spraw związanych z fałszowaniem środków ochrony roślin, które zakończyły się sukcesem: kogo udało się zatrzymać i jakie zapadały wyroki?
W.O.: Myślę, że dobrym przykładem z mojej praktyki jest wyrok Sądu w sprawie naruszyciela z terenu województwa lubelskiego, u którego Policja zatrzymała blisko 80 opakowań podrobionego Mospilanu® 20 SP, a także podrobione środki ochrony roślin innych producentów. W lutym br. sąd skazał go na bezwzględną karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, a także zasądził nawiązki za rzecz pokrzywdzonych firm w łącznej kwocie 20 000,00 zł. Dodatkowo sprawca został obciążony obowiązkiem pokrycia kosztów sądowych, a Sąd orzekł przepadek wszystkich podrobionych środków, które zostały w tej sprawie zatrzymane. Wyrok ten, choć nie jest jeszcze prawomocny, pokazuje, że osoby decydujące się na udział w obrocie podrobionymi środkami, muszą się liczyć z ryzykiem poniesienia surowej odpowiedzialności karnej.
Gdzie zazwyczaj nabywane są fałszowane produkty, czy dotyczy to wyłącznie tzw. pokątnego handlu?
W.O.: Najczęściej podrobione środki oferowane są do sprzedaży poza oficjalną siecią dystrybucji. Z podróbkami środków ochrony roślin spotykamy się na bazarach i targach rolnych, a także na internetowych portalach aukcyjnych. Coraz częściej mamy także do czynienia ze sprzedażą podrobionych środków bezpośrednio do gospodarstw.
Jakie były źródła pochodzenia podrabianych produktów, w sprawach, którymi się Pan zajmował?
W.O.: W znakomitej większości przypadków podrobione środki ochrony roślin są nielegalnie przywożone do Polski z terytorium Ukrainy, Białorusi i Rosji. Należy podkreślić, że nie są to produkty oryginalnie przeznaczone na tamtejsze rynki, ale towary opatrzone podrobionymi znakami towarowymi, które w żadnym razie nie mogą być przedmiotem obrotu w Polsce, ale także w żadnym innym kraju.
Co znajdowano w składzie fałszowanych produktów, czy mogły one nie tyle „nie zadziałać”, co zaszkodzić traktowanym nimi uprawom, bądź konsumentom produktów finalnych?
W.O.: Z przeprowadzonych wyrywkowych badań wynika, że skład chemiczny tych substancji w dużej mierze odbiega od składu produktu oryginalnego. Zawierają one inne stężenie substancji czynnej, a nade wszystko duże ilości szkodliwych dla środowiska, a nieraz także życia i zdrowia, domieszek. Niewątpliwie zetknięcie się z tego typu produktem niesie duże ryzyko zarówno dla upraw, jak i dla osób go stosujących.
Jak się można bronić, na co zwracać uwagę, aby świadomie uniknąć zakupu podróbki (opakowania, hologramy, zabezpieczenia, itp.)?
W.O.: Aby ustrzec się przez zakupem podrobionego środka ochrony roślin należy zwracać uwagę przede wszystkim na opakowanie, w którym jest on sprzedawany. Zazwyczaj o tym, że mamy do czynienia z środkiem nieoryginalnym świadczą następujące cechy:
● etykiety w języku obcym (najczęściej pisane cyrylicą);
● brak numeru partii lub daty produkcji;
● niechlujnie wykonane lub naklejone etykiety;
● błędy literowe na etykiecie lub inna od oryginalnej grafika opakowania;
● informacje na opakowaniu zbiorczym niezgodne z informacjami na opakowaniach jednostkowych;
● opakowania noszące jakiekolwiek ślady ingerencji;
● opakowania wykonane ze słabej jakości materiału;
● wszelkie zastrzeżenia co do jakości produktu: barwy, zapachu, konsystencji, efektu stosowania.
Oprócz wskazanych wyżej cech samych produktów, o tym, że mamy do czynienia z podrobionymi środkami ochrony roślin, mogą świadczyć następujące okoliczności związane ze sposobem ich dystrybucji:
● sprzedaż środków ochrony roślin poza oficjalną siecią dystrybucji (na bazarach i targowiskach, prywatny import, zakup w internecie od nieznanych oferentów);
● cena istotnie niższa od ceny tego samego rodzaju produktów oryginalnych;
● brak dowodu potwierdzenia transakcji (paragon, faktura).
Jeżeli oferowany produkt wyda nam się podejrzany, gdzie możemy to zgłosić lub sprawdzić?
W.O.: Jeżeli natrafimy na podejrzaną ofertę lub co gorsza nieświadomie zakupimy środek, który może być podrobiony, najlepiej poinformować o tym producenta oryginalnego środka, który jest wyłącznie władny stwierdzić, czy dany towar pochodzi z jego przedsiębiorstwa oraz czy nie został oznaczony podrobionym znakiem towarowym. Oczywiście w przypadku zakupu takiego środka w oficjalnej sieci sprzedaży, należy także zgłosić reklamację bezpośrednio do sprzedawcy.
Dziękujemy za rozmowę.
Źródło: Sumi Agro Poland