19 września w miejscowości Młodzieszyn pod Sochaczewem odbyło się spotkanie plantatorów kalafiorów z przedstawicielami firm, które wspierają ich starania na płaszczyźnie doskonalenia produkcji, zwiększaniu plonu i ułatwiania sprzedaży. Na pole pana Jacka Wódki przybył Sławomir Mechacki, przedstawiciel firmy HM Clause oraz Marcin Niedobylski, reprezentant firmy Intermag. Grono organizatorów uzupełnił Wojciech Tabara z lokalnego przedsiębiorstwa Kalbrok, skupującego i przetwarzającego warzywa.
Spotkanie otworzył Sławomir Mechacki zapraszając wszystkich na pobliskie pole, na którym uprawiane są różne odmiany kalafiora. Omawianie specyfiki każdej z nich ułatwiło ich rozmieszczenie w kwaterach doświadczalnych. Jako pierwsze omówione zostały te spośród odmian jesiennych, które plonują wcześniej. Na koniec uwagę poświęcono tym, których wycinanie jeszcze się nie rozpoczęło. – Rok ten odznaczył się wyjątkowo niekorzystnym przebiegiem warunków atmosferycznych. Uzyskanie takich efektów jakie oglądać można na plantacji Jacka Wódki zawdzięczać można wyjątkowej pracowitości gospodarza, konsekwencji i terminowości w wykonywaniu zabiegów, zwłaszcza podlewania– powiedział w podsumowaniu swej prezentacji przedstawiciel HM Clause.
Marcin Niedobylski także podkreślał zaangażowanie gospodarza Jacka Wódki, zapewniając że oglądana plantacja należy do najlepiej prowadzonych w Polsce. Poinformował także, że wpływ na taki stan rzeczy mógł mieć zdecydowanie zmodyfikowany w porównaniu do zwyczajnie stosowanego program nawożenia kwater. – Bardzo specyficzny rok sprawił, że chcieliśmy jak najdłużej budować rośliny. Warunki pogodowe sprawiły bowiem, że kalafiory zbyt wcześnie zaczęły wytwarzać część generatywną. Zastosowaliśmy więc rewolucyjną, być może nie stosowaną nigdzie indziej taktykę. Zmniejszyliśmy dawki stosowanych produktów o 1/3, a w niektórych przypadkach nawet o połowę. Dołączyliśmy jednak dolistnie aplikacje mocznika. Zabiegi wykonane Mikrokomplexem nastąpiły po sobie w odstępach 3-5 dni. W ich efekcie warzywa osiągnęły stan pozwalający na ich wycięcie zgodnie z terminami podanymi przez producenta nasi – Wyjaśniał Marcin Niedobylski. W dalszej części swego wystąpienia informował o roli mikroelementów w uprawie kalafiorów. Szczególnie zaakcentował znaczenie krzemu i molibdenu. Nieco uwagi poświęcił także ochronie kalafiorów przed szkodnikami.
Jacek Wódka prowadzi 7 ha gospodarstwo, ukierunkowane na produkcję warzyw. W poczet upraw, poza kalafiorami, wliczyć należy także pory, selery, brokuły i cebulę. To jednak kalafiory zajmują największy areał – łącznie 3 ha. Zapytany o problemy ze szkodnikami stwierdził, że ten rok pod tym kątem akurat był całkiem znośny. Susza także nie stanowiła problemu nie do rozwiązania. Wymagała po prostu bardzo dużo pracy przy nocnym deszczowaniu plantacji – Brak wody nie jest problemem. Najczarniejszy sezon w mych doświadczeniach miał miejsce 3 lata temu, gdy problemem był nadmiar deszczu. Moje pole było zalewane, rośliny nie radziły sobie – informował gospodarz. W tym roku ze względu na niespotykane upały za dnia podlewanie realizowane było tylko nocą. Temperatury przekraczające 40°C w nasłonecznionych kwaterach stwarzały roślinom trudne warunki do wzrostu. – Jest jedno miejsce na polu, gdzie przepadła część kalafiorów. Nie wiązałbym tego jednak z cechami tej konkretnej odmiany. Pewnej nocy zacięło się ramie od deszczowni i w efekcie pewne liczba roślin nie otrzymała optymalnej dawki wilgoci. To niewielki błąd, niedopatrzenie, a w tym ekstremalnym roku miał poważne skutki – informował plantator, przyznając jednak, że były i takie dni, gdy pomimo podlewania rośliny sprawiały wrażenie powiędniętych. Chodzi o okresy rekordowych temperatur w okresie silnej operacji słońca. Wygląda więc na to, że pomimo ogromu pracy i uwagi, pasji i poświęcenia, natura okazała się dominującym czynnikiem, ale i tak udało się uzyskać gospodarzom przyzwoity efekt ich ciężkiej pracy.
Spotkanie w Młodzieszynie zgromadziło kilkudziesięciu uczestników. Po zakończeniu zwiedzania udali się do specjalnie przygotowanego namiotu, gdzie dyskutowane były spostrzeżenia, wymieniano uwagi. Część produkowanych na zwiedzanym polu warzyw trafia na rynek hurtowy w Broniszach, część do pobliskiego zakładu Kalbrok. Była więc okazja do omówienia różnych wariantów przygotowywania produktu, pakowania i transportu oraz kształtowanych przez rynek cen. Zdaniem Jacka Wódki oferowane stawki, choć nieznacznie wyższe niż w poprzednim roku, nie zrekompensują nakładów na produkcję, wynikających z niekorzystnego przebiegu pogody. Nadzieje można wiązać jednak z późniejszymi odmianami kalafiora, które można przechowywać w chłodniach nawet do 6 tygodni bez znaczących strat. Być może zmniejszona podaż po pierwszych mrozach sprawi, że cena poszybuje na oczekiwane poziomy? Póki co, uwagę należy poświęcić ochronie roślin. Wydłużone noce, ciężkie poranne rosy oraz deszcze sprawiają, że pojawia się konieczność zadbania o zdrowotność uprawianych kalafiorów.