Większość upraw fasoli szparagowej zlokalizowana jest na stanowiskach nienawadnianych, co za tym idzie efekt takiego przedsięwzięcia w dużym stopniu uzależniony jest od przebiegu pogody. W tym roku był ona na tyle niekorzystny, że spowodował znaczący spadek plonów w stosunku do spodziewanych ilości, a to oznaczać będzie deficyt tego surowca na rynku.
Jak informuje Jacek Malinowski z Syngenta odpowiedzialny za kontakty z zakładami przetwórczymi, ten rok związany jest ze znaczącym spadkiem produkcji fasoli szparagowej w Polsce. Wynika to z jednej strony ze zmniejszonych zasiewów (skutek embarga rosyjskiego), względem lat ubiegłych, jak również niższych plonów – na co wpływ miała przede wszystkim pogoda. W przypadku fasoli szparagowej, w normalne lata, bardzo dobrze wychodzi większość odmian dostępnych na polskim rynku. Zwłaszcza, jeśli producent dysponuje możliwością nawadniania i w krytycznym momencie może dostarczyć dodatkową ilość wody potrzebną do utrzymania lub zawiązania strąków. Jednak ostatnie lata pokazują coraz dobitniej, że klimat w Polsce zmienia się, staje się bardziej suchy i nieprzewidywalny. Uprawa popularnych na rynku odmian bez nawadniania staje się wręcz niemożliwa i ryzykowna, a nawet z nawadnianiem nie jest prosta. Dlatego producenci coraz częściej sięgają po tak zwane odmiany typu amerykańskiego, które charakteryzują się silniejszym wigorem i znacznie większą tolerancją na wysokie temperatury i brak wody.
Fasole tego typu, w tegorocznych warunkach poradziły sobie znacznie lepiej niż odmiany tradycyjne. Są one tolerancyjne na niekorzystne warunki uprawy w tym suszę, a więc dobrze wychodzą w latach, gdy warunki do uprawy fasoli nie są optymalne. Rośliny są ciemne, mają silny wigor, są tolerancyjne wobec chorób, tworzą strąki o średnicy około 10 mm, dosyć długie, bez tendencji do przerastania. Uprawa odmian takich jak Opportune czy Momentum w Polsce pozwala uzyskiwać plony na poziomie 15-18 t/ha, nawet w niekorzystnych warunkach, co jest niesłychanie dobrym wynikiem – podkreśla Jacek Malinowski.
Wymagania co do fasoli przeznaczonej do mrożenia to przede wszystkim strąki o średnicy nie przekraczającej 10,5 mm, stosukowo długi i nie przejrzałe (ziarniaki nie mogą być zbyt duże i nie powinno być pergaminowej wyściółki w środku). Oceniając dojrzałość strąków fasoli, trzeba popatrzeć na wygląd ziarniaków. Jeśli odległość pomiędzy nimi jest mniejsza niż połowa długości ziarniaka to znaczy, że strąki są już przejrzałe – tłumaczy J. Malinowski, prezentując jak powinny wyglądać strąki w optymalnej dojrzałości do zbioru.
Ten rok okazuje się bardzo trudny dla producentów fasoli, ponieważ pomimo niskich plonów, ceny też nie są wysokie. Większość zakładów skupowała w tym roku fasolę po cenach uzgodnionych w wiosennych kontraktach, a więc około 0,68-0,76 zł/kg. Dość dobrze wyszły jeszcze wczesne fasole zbierane na początku lipca, gdzie plony nie były wysokie ale można było na dobrych stanowiskach uzyskać 8-10 t/ha. Dużo gorsza była sytuacja tam, gdzie fasola uprawiana była na zbiór opóźniony. W wielu przypadkach lipcowo-sierpniowa susza ograniczyła wschody, a także spowodowała zrzucanie kwiatów. Rośliny co prawda wznowiły kwitnienie, ale w takich sytuacjach dojrzewanie strąków było nierównomiernie, były one zniekształcone i trudno było zaplanować optymalny termin zbioru. Efektem tego były plony na poziomie 2-3 t/ha. Jak podkreśla Jacek Malinowski z Syngenta, takie zjawisko nie miało miejsca na odmianach typu amerykańskiego, które dobrze zniosły upały, zawiązały optymalną ilość strąków i weszły w dojrzałość zbiorczą w planowanym terminie dając zadowalające plony.