Trwają zbiory cebuli. W naszym kraju, jak co roku, niektóre plantacje wyglądają dobrze, inne gorzej. Z pewnością czynnikiem utrudniającym zbiory były warunki pogodowe jakie panowały w okresie siewów i bezpośrednio po nich. Niebywale sucha wiosna wydłużyła wschody i utrudniła realizację strategii herbicydowej ochrony upraw. Dość dobrze generalnie sytuacja prezentuje się na plantacjach w okolicach Kalisza. Tam, w gospodarstwie Mariusza Banasiaka w m. Węgry, miałem okazję spotkać się z Mariuszem Kąkolem z Seminis, który podczas zorganizowanego przez tą markę spotkania cebulowego poświęcił nieco czasu by zgromadzonym plantatorom przybliżyć realia rynkowe z innych państw i innych regionów Polski.
W Holandii daleko od spodziewanych plonów
Rynek holenderski, panujące w nim trendy i zależności, ma silne oddziaływanie na to, co w cebulowej branży dzieje się w Polsce. Wysoki urodzaj w Holandii najczęściej wieszczy niskie stawki za cebulę w naszym kraju. Niewysokie plony w Niderlandach oznaczają, że o ile cebula uda się nad Wisłą, to będzie szansa lepiej zarobić. Warzywo to jest jednym z najbardziej międzynarodowych – handluje się nim na całym świcie. A Kraj Tulipanów jest jednym z najważniejszych uczestników tej rynkowej gry. Tegoroczne plony w Holandii są jednak dalekie od oczekiwań. Holendrzy doświadczyli bardzo poważnych problemów ze wschodami, co spowodowane było bardzo suchą wiosną. To silnie zaważyło na całym cyklu produkcyjnym. Trafiają się tam plantacje, gdzie produktywność była wysoka. Generalnie jednak jak na możliwości tego kraju tegoroczna sytuacja jest nieciekawa zarówno pod kątem ilości zebranego towaru jak i jego jakości – mówił M. Kąkol. Wedle posiadanych przez niego informacji eksport holenderskiej cebuli już się rozpoczął. Do tej pory na zewnętrze rynki trafić mogło ok. 20 tys. ton cebuli. Główne kierunki jego transferu to kraje Afryki i Azji, częściowo też państwa bałtyckie.
Lepiej w Niemczech
Przedstawiciel Seminis przekazał również informację o rozwoju sytuacji rynkowej za Odrą. Jakość cebuli niemieckiej w tym roku jest znacznie lepsza niż tej, która na rynki międzynarodowe napływać będzie z Niderlandów. U naszych zachodnich sąsiadów przebieg pogody także był trudny, jednak nie aż tak jak na zachód od Renu. W efekcie kondycja plantacji była lepsza i okazały się one bardziej produktywne. Mniej jest także kłopotów z kopaniem cebuli niż w Holandii – mówił prelegent. Niemcy posiadają odpowiedni sprzęt i infrastrukturę do płynnego przeprowadzenia zbiorów i przechowania pozyskanego plonu, choćby do czerwca. Nie jest to jednak rynek, który w sposób aż tak wydatni jak holenderski mógłby zaważyć na tym, co w nadchodzących tygodniach i miesiącach może dziać się w Polsce.
A jak zatem sytuacja wygląda w Polsce?
U nas także marcowo-kwietniowe deficyty deszczu stały się poważnym problemem. Na pewno opłacało się deszczować kwatery „na wschody”. Tam, gdzie woda została dostarczona w okresach siewu, rośliny były bardziej wyrównane. To ułatwiło podejmowanie decyzji agrotechnicznych, polepszyło ich efektywność. W rezultacie kaliber zgrubień z tych plantacji jest bardziej okazały – mówił specjalista z Seminis. Zapytany o jakość cebuli w kraju pokusił się o przegląd stanu plantacji i pozyskiwanego plonu w poszczególnych regionach polski. Region kaliski wygląda dobrze na tle kraju. Cebula tu dorosła do pożądanych rozmiarów, osiągając w niektórych przypadkach 90 mm, co w poprzednich dwóch latach było tu niebywale rzadkie. W zeszłym tygodniu (36 tydzień – przyp. redakcja) na południu Polski plantacje były jeszcze zielone. Zniszczeń w niektórych gospodarstwach, które wówczas wizytowałem, dokonał grad. Trwała więc walka o odbudowę szczypioru i uzyskanie większych kalibraży. Spodziewam się zatem, że zbiory tam ruszą najwcześniej w 38 tygodniu. W Wielkopolsce jest generalnie lepiej, ale z kolei na Kujawach głównie ze względu na sąsiedztwo sporych areałów cebuli zimującej na plantacjach wystąpiła silna presja wciornastka i mączniaka rzekomego – dodał ekspert.