255 mln rozsad w 2017 roku, 11 ha szklarni i 20 lat doświadczenia w produkcji rozsad – te cyfry charakteryzują Grupę Producentów Rozsad Krasoń. Z roku na rok przybywa zamówień na gotową rozsadę warzyw polowych i to jest dla firmy Krasoń głównym motorem napędzającym do dalszego rozwoju. Co wyróżnia rozsad warzyw produkowaną w GPR Krasoń, i za co jest ceniona przed producentów warzyw? Na te, i inne pytania, odpowiadają Marcin Krasoń i Andrzej Szymański.
Produkcja rozsad w waszej firmie cały czas rośnie. W jakich asortymentach widoczne są najbardziej zauważalne wzrosty?
Marcin Krasoń: Rok 2017 zamknęliśmy produkcją 250 mln szt. rozsad warzyw gruntowych, z czego największy udział miał brokuł (ponad 70 mln. szt.), zaskakujący był wzrost produkcji selera naciowego, cały czas rośnie produkcja sałat głównie na potrzeby producentów z rejonu Piotrkowa Trybunalskiego. Z roku na rok zwiększają się też zamówienia na rozsadę papryki, w tym bardzo dużo zamawianych jest siewek, które dostarczamy do klientów głównie regionu Potworowa. Przekonali się oni, że bazując na gotowej siewce o wiele łatwiej jest prowadzić dalszą produkcję.
Czy obecna powierzchnia produkcyjna jest wystarczająca? Czy są plany na jej zwiększenie?
M.K.: Obecna nasza powierzchnia produkcyjna to 11 ha szklarni i 4 ha przeznaczonych pod hartownik. Wydawać by się mogło że jest to duża powierzchnia, ale okazuje się, że w przypadku niektórych terminów (np. kwiecień i maj) nie jesteśmy sprostać oczekiwaniom naszych klientów i zrealizować wszystkich spływających na te terminy zamówień.
Cały czas też udoskonalmy proces produkcji rozsad. W ubiegłym roku zainwestowaliśmy w nową kostkarkę oraz uruchomiliśmy tunele do hartowania rozsad o powierzchni 1,4 ha (w Piaskach 1,1 ha i 0,3 ha w Złotowie). To nam pozwala przygotować dobrej jakości rozsadę niezależnie od terminu, nawet w okresie lata dostarczyć producentom rozsadę dobrze przygotowaną do sadzenia w pole.
W planach jest dalsza rozbudowa powierzchni produkcyjnej. W tym roku rozpoczynamy przygotowania do budowy nowych obiektów, i być może już w 2019 roku uda się znacząco zwiększyć powierzchnię szklarni przeznaczonych pod produkcję rozsad warzyw polowych. Motywacją do tych inwestycji jest przede wszystkim możliwość przyjęcia wszystkich zamówień jakie do nas spływają, i unikniecie sytuacji, że klientów którzy się do nas zgłaszają odprawiamy „z kwitkiem”.
Co wpływa na wyrównanie i powtarzalną jakość produkowanej przez Was rozsady warzyw?
Andrzej Szymański: Przede wszystkim stabilne warunki, jakie mają zapewnione rośliny na poszczególnych etapach wzrostu. W trakcie produkcji rozsad czasem aż do końca kwietnia konieczne jest doświetlanie roślin w szklarni, by zapewnić ich wyrównany wzrost i optymalną ilość światła. Kolejny czynnik, jakim jest woda, musi być dostarczana w odpowiedni sposób i odpowiedniej dawce. To wpływa na prawidłowy rozwój systemu korzeniowego. Na etapie produkcji nawadnianie rozsad realizowane jest z użyciem automatycznych ramion z 3 rodzajami dysz (różna wielkość kropli). Opieramy się tu na sprawdzonych schematach, w tym związanych z prewencyjną ochroną przed chorobami oraz niektórymi szkodnikami. Tak jest np. w przypadku warzyw kapustnych, gdzie na etapie produkcji i hartowania roślin wykonujemy zabiegi przeciwko śmietce kapuścianej. Dalsza jednak ochrona roślin, po wysadzeniu w pole leży już w rękach producentów warzyw, czyli naszych klientów.
Jak należy zadbać o rozsadę po jej dostarczeniu i jakich błędów należy się tu wystrzegać?
A.Sz.: Wiadomo, że po dostarczaniu rozsady do klientów, różne panują warunki pogodowe. W sytuacji gdy nie można przystąpić od razu do sadzenia dostarczonej rozsady, należy przede wszystkim rozstawić rośliny, najlepiej na jakiejś utwardzonej powierzchni i w miejscu delikatnie zacienionym. Jeżeli zagrożeniem są jeszcze przymrozki, to wówczas rozsadę należy na dzień rozstawić, a wieczorem można ponownie zestawić na palety i schować np. do pomieszczenia. Mieliśmy sytuację gdy rozsada była kilka dni przetrzymywana na paletach w chłodni. Wtedy wyciąga się, przesycha i bardzo szybko traci na jakości. Nasza rozsada nie jest traktowana żadnymi środkami hamującymi wzrost roślin (co jest praktykowane często przy rozsadach sprowadzanych z innych krajów) dlatego nie nadaje się do długiego przetrzymania zwłaszcza na paletach. Przy rozstawianiu rozsady i odpowiednim zadbaniu o nią spokojnie można ja przechować 7-10 dni, bez utraty jakości. Częstym błędem jest rozstawianie rozsady bezpośrednie na powierzchni gleby. Wtedy istnieje ryzyko, że korzenie przerosną do gleby i będą podrywane przy podnoszeniu tac oraz może dojść do infekcji przez różnego rodzaju patogeny glebowe. Takich sytuacji należy się wystrzegać.
Padło tu już stwierdzenie, że wasza rozsada jest wyrównana. Czy ma to rzeczywiście tak duże znaczenie dla producentów warzyw?
A.Sz.: Nasza rozsada jest zawsze taka sama, niezależnie od terminu dostawy. To pozwala dość precyzyjnie planować produkcję warzyw, zwłaszcza w przypadku takich asortymentów, jak kalafiory czy brokuły. Okazuje się to mieć bardzo duże znaczenie przy planowaniu zbiorów i zachowaniu ciągłości pracy. Wielu naszych stałych klientów, potwierdza, że sadząc naszą rozsadę mogą dokładnie zaplanować zbiory, ponieważ rośliny są wyrównane, dorastają równomiernie i w przewidywanym terminie.
To są rzeczywiście istotne argumenty przemawiające za kupnem gotowej rozsady. Ale przecież zakup takiej rozsady, to wydatek, który można znacząco ograniczyć produkując rozsadę samodzielnie?
M.K.: Produkując rozsadę samodzielnie, pozornie tylko wydaje się, że wychodzi to taniej. Tacy producenci zazwyczaj nie liczą swojej pracy, nakładów koniecznych na przygotowanie chociażby prowizorycznych tuneli czy ich dogrzewanie, przy wczesnych terminach uprawy. Kupując gotową rozsadę, klienci płacą za liczbę roślin, jakie do nich dostarczamy. Przy samodzielnej produkcji trzeba się liczyć z tym, że wszystkie wysiane nasiona nie wzejdą, później też wystąpią jakieś straty na etapie pikowania czy sadzenia. To są koszty, o których często się zapomina. Nie rzadkie są też sytuacje, że w ogóle produkcja własnej rozsady nie powiedzie się, bo np. podłoże było nieodpowiedniej jakości. My też zazwyczaj wysiewamy nasiona z około 10-15% zapasem, by zagwarantować ilość rozsady jaką zamówili nasi klienci. Zazwyczaj mamy nadwyżki produkcyjne, które i tak się udaje sprzedać. Zamawiając rozsadę producenci o nic się nie muszą martwić, określają termin i czekają na dostawę.
Czy przyjmujecie zamówienia także od mniejszych gospodarstw?
M.K.: Nie mamy przedstawicieli terenowych, nie jeździmy po gospodarstwach, a mimo wszystko klientów z roku na rok nam przybywa. Bo sąsiad was polecił – takie słowa usłyszane w trakcie rozmowy to największe dla nas wyróżnienie, świadczące o tym, że nasi klienci są zadowoleni z produktu jaki im dostarczamy. Jesteśmy partnerem dla małych i dużych producentów. Realizujemy zamówienia na kilkanaście tysięcy rozsad ale też te spływające z małych gospodarstw, gdzie produkuje się zróżnicowany asortyment warzyw. Mamy własne samochody dostawcze, dostarczamy rozsadę do klientów, przy zamówieniu minimalnym 10 tys. szt.
Dziękujemy za rozmowę