Erozja na co dzień zachodzi tam, gdzie jest nawet najmniejsze nachylenie terenu. Właśnie tam występują intensywne opady deszczu oraz w miejscach, gdzie ziemia jest odsłonięta. Czyli niemal na większości pól w Polsce. W ciągu jednego intensywnego opadu deszczu z pola może spłynąć nawet 10 cm wierzchniej warstwy gleby, a wraz z nią – próchnicy. To nie jedyny, ale bardzo ważny powód, dla którego warto zmienić podejście do uprawy gleby. Coraz więcej rolników ma już tę świadomość. Na pewno wszyscy ci, którzy w czwartek, 26. maja br. przyjechali do Sokołowa (woj. kujawsko-pomorskie) na Międzynarodowy Dzień Uprawy Pasowej, zorganizowany przez firmę Czajkowski Maszyny.
Uprawa pasowa to jeden z systemów uprawy konserwującej, bezorkowej. Sprzyja ona zatrzymaniu wody w glebie, ale też odbudowie jej struktury. – W większości, sposoby uprawy ziemi, które minimalizują zabiegi agrotechniczne, są korzystne dla rozwoju poziomów próchnicznych. Gleba po kilku, kilkunastu latach się regeneruje, zwiększa się w niej zawartość próchnicy, życia biologicznego, składników odżywczych dostępnych dla roślin. Poprawia się też w niej struktura poziomów próchniczych oraz ich właściwości wodno-powietrzne. Szczególnie w przypadku gleb narażonych na przesychanie – w systemie uprawy pasowej są one w stanie przyjąć większą ilość wody opadowej – wyjaśnia gleboznawca, dr hab. Marcin Świtoniak prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Był on jednym z prelegentów podczas wydarzenia zorganizowanego przez firmę Czajkowski Maszyny.
Jak podkreślał profesor, wsiąkanie wody opadowej jest istotne nie tylko ze względu na coraz częstsze susze występujące w naszym kraju (chociaż to również jest istotne). W przypadku krótkotrwałych i intensywnych opadów – ziemia uprawiana w systemie orkowym jest zazwyczaj blokowa, gruboagregatowa, szybko się zasklepia. Woda spływa więc po jej stokach, powodując dalszą erozję i, co gorsza – zalewając okoliczne tereny. Dbałość o glebę i jej konserwację jest więc nie tylko z korzyścią dla rolnika, ale tak naprawdę – dla każdego.
Zmiana podejścia do uprawy gleby
W uprawie pasowej pionowej, nawóz jest podawany od razu bezpośrednio do odpowiedniej głębokości gleby, a nie na powierzchnię. Nie potrzeba tu badań naukowych, aby stwierdzić „na logikę”, że takie postępowanie jest wyjątkowo korzystne – i dla upraw, i dla budżetu gospodarstwa. Ale tych korzyści jest jeszcze więcej. Mniejsza ilość zabiegów agrotechnicznych, to też mniejsze zużycie paliwa. Niektóre badania mówią, że jest to oszczędność nawet rzędu 50%. Nie mówiąc już o mniejszym ugniataniu gleby i sporej oszczędności czasu.
– Zaoszczędzony każdy litr paliwa przynosi oszczędności. Chodzi o to, aby kosztów było jak najmniej, aby je ograniczyć – to jest teraz największy zarobek. Uprawa pasowa to mniejszy park maszynowy, mniejsze zużycie materiału siewnego, nawozu i lepsza organizacja pracy. Trzeba jednak zacząć od zmiany mentalności i podejścia do uprawy gleby – podkreślał podczas Międzynarodowego Dnia Uprawy Pasowej Maciej Czajkowski, rolnik, właściciel Czajkowski Maszyny.
Uprawa pasowa wpływa też na zwiększenie plonów. W pierwszych latach co prawda można tego nie zauważyć – w końcu gleba potrzebuje trochę czasu, aby się zregenerować… Ale większość przeprowadzonych badań potwierdza, że już po kilku latach można zebrać więcej z pola uprawianego w systemie strip-till, niż orkowym. Co ważne, plon ten jest bardziej stabilny.
Premiery na polach pokazowych
Tegoroczny Międzynarodowy Dzień Uprawy Pasowej, zorganizowany po trzech latach przerwy, ściągnął do Sokołowa grubo ponad 300 rolników. Byli to przedstawiciele świata nauki, mediów i wszystkich zainteresowanych tym systemem uprawy. W dużej mierze byli to użytkownicy maszyn Czajkowski, ciekawi nowości, jakie producent zaprezentował. Tego dnia premierowe maszyny wyjechały na pola pokazowe.
– Pokazaliśmy dwa nowe modele agregatów: CZAJKOWSKI STK i CZAJKOWSKI ST do pionowej uprawy pasowej. Wprowadziliśmy w nich wiele zmian – mówi Michał Łuciów, przedstawiciel handlowy Czajkowski Maszyny. – W modelu STK mamy teraz dwukomorowy zbiornik powiększony o 400 litrów: z komór po 1200 litrów, do 1400 litrów każda. Są tu też nowe sekcje uprawiające CZAJKOWSKI ST oraz nowa rama z bezstopniową możliwością przestawiania sekcji roboczych naprzemiennie. Dodatkowo, model STK ma nowy układ tylnego zawieszenia na ramie – wymienia.
Z kolei agregat CZAJKOWSKI ST został zmieniony zbiornik i jego mocowanie – teraz jest już na sworzniach, a nie na ramie sztywnej. Agregat też ma oczywiście nowe sekcje robocze CZAJKOWSKI ST oraz zaprojektowaną modułowo ramę z bezstopniową regulacją sekcji roboczych. Bardzo ważną cechą tego modelu są hydraulicznie amortyzowane osie jezdne do transportu i pneumatyczny układ hamulcowy. W maszynie jest też nowy, opatentowany przez Macieja Czajkowskiego, zaczep oraz zmodernizowana sekcja wysiewająca – wzmocniona konstrukcyjnie i bezobsługowa. Opcjonalnie posiada ona koło gumowe doprawiające.
Zachęcam do obejrzenia poniższego materiału:
Podczas pokazów Maciej Czajkowski pokazał też swój najnowszy patent: rolkę CZAJKOWSKI RC. Jest to urządzenie do zmiany kierunku prowadzenia węża irygacyjnego z deszczowni szpulowej. Rolki są mocowane na trzypunktowym układzie zawieszenia ciągnika rolniczego.
Ułatwiają one prowadzenie armatki wodnej po polu, która podróżuje samoczynnie po ścieżkach technologicznych. To wszystko po to, by wąż nie zagniatał i nie niszczył upraw podążając po tych samych ścieżkach. Dzięki temu deszczownia może wciąż stać przy źródle wody, nie trzeba jej przestawiać. Do obsługi takiego systemu nawadniającego wystarczy jedna osoba.
Nowe agregaty na Opolagrze!
– Mieliśmy próbne przejazdy po poletkach, zademonstrowaliśmy też działanie rolki CZAJKOWSKI RC w czasie nawadniania pól. Zainteresowanie było naprawdę duże. Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem tego, czego Maciek Czajkowski dokonał w tak krótkim czasie. Były to dla nas dwa lata intensywnego wysiłku i skupienia – nad nowymi maszynami pracowała cała ekipa konstruktorów. Ale to nie tylko nasza zasługa. To 5-letnie doświadczenie naszych klientów, operatorów i użytkowników tych maszyn, którzy przez ten czas mówili nam, co można by było w nich zmienić, aby usprawnić pracę, poprawić jej jakość i komfort. Przede wszystkim na podstawie ich opinii i sugestii agregaty zostały zmodernizowane – mówi Michał Łuciów.
Od niedawna polskie agregaty znajdują swoich odbiorców również za granicą. Klienci z całej Europy, a nawet spoza niej docenili doświadczenie Macieja Czajkowskiego oraz świetne rozwiązania techniczne i wysoką jakość jego maszyn. Teraz, po premierowych pokazach, nowe agregaty wyruszyły w tournée po Europie. Zaczynając od ekspozycji na targach w Bukareszcie w Rumunii w pierwszy weekend czerwca. Dla tych, którzy nie mieli okazji zobaczyć ich osobiście w Sokołowie. Będzie taka możliwość w Kamieniu Śląskim podczas targów Opolagra w dniach 10-12. czerwca.
Komunikat prasowy