Niepokojące informacje napływają z Wielkiej Brytanii. Tam orkan Ciaran dotarł wcześniej niż do Polski i przyniósł znacznie bardziej radykalne zjawiska pogodowe. Wiatr w niektórych miejscach na wybrzeżu wiał z prędkością dochodzącą do 200 km/h. Pojawiły się także obfite opady deszczu, choć już wcześniej na ich brak nikt nie narzekał. Praca w takich warunkach nie tylko jest niebezpieczna, ale częstokroć wręcz niemożliwa.
Ciągle pada i ma padać dalej
Nigel Clare z Peloton Produce informuje, że w Spalding, gdzie mieści się siedziba firmy, spadły ulewne deszcze, które odciągnęły zbiory w czasie. Miasto to zlokalizowane jest na wschodzie kraju, ale w innych jego częściach gdzie uprawia się kalafiory, sytuacja także jest nieciekawa. Być może z najtrudniejszymi warunkami mierzyć musieli się plantatorzy z Kornwalii. Tam przerwa w zbiorach co najmniej potrwa kolejne 2-3 dni. Zalane pola uniemożliwiają wjazd maszynami. Część sprzętu wykorzystywanego do zbiorów po prostu na nich utknęła. Już teraz wiadomo, że ucierpi kondycja roślin a niektóre być może wcale nie zostaną zebrane. Zdaniem specjalisty sytuacja ekonomiczna brytyjskich warzywników jeszcze przed orkanem była kiepska, a obecne wydarzenia dodatkowo ją skomplikują. Deszcze tak naprawdę towarzyszą nam już od 10 dni. Pola są nasiąknięte wodą i niektórzy plantatorzy niszczą swe uprawy próbując wyrwać przyczepy i już unieruchomione ciągniki innym ciężkim sprzętem. Inni wjeżdżają na pola koparkami i próbują wykonywać doraźne kanały do odwaniania kwater. To oczywiście oznacza zniszczenie części roślin. Robią to w nadziei, że uratują przynajmniej część plonu i zminimalizują straty – wyjaśnia N. Clare.
Zmiany klimatyczne zniechęcają plantatorów
Zdaniem przedstawiciela Pelton Produce dalsza produkcja kapustnych w Wielkiej Brytanii staje pod dużym znakiem zapytania. Ekstremalne zjawiska pogodowe zdarzają się tam coraz częściej czyniąc tego typu produkcję loteryjną. Okresy nienotowanych wcześniej upałów czy niedostatków deszczu, a więc nietypowych dla Wysp Brytyjskich zjawisk, mieszają się z okresami ulewnego deszczu, który dewastuje uprawy. Dotyczy to nie tylko wspomnianych stref produkcji kalafiorów na wschodzie czy południu Anglii ale także w Szkocji, gdzie pogoda dała się silnie we znaki. Nie można wykluczyć, że część plantatorów zawiedziona bieżącym sezonem ograniczy powierzchnie lub zrezygnuje z upraw kalafiorów i kapusty w ogóle. Trudno na obecnym etapie oszacować szkody. Wedle prognoz deszcz ma padać tam do soboty, potem będą trzy dni przejaśnienia, a następnie znów spadnie woda. Jeśli tak się stanie, to może się okazać, że wjazd na pola w celu zebrania róż może odciągnąć się znacznie dłużej w czasie niż życzyliby sobie tego ogrodnicy.
W Polsce sytuacja znacznie lepsza
W naszym kraju sytuacja nie jest aż tak zła. Październik także obfitował w opady deszczu, ale w większości kwater, gdzie uprawia się kalafiory, brokuły czy kapustę wysycenie gruntu wodą pozwala na kontynuowanie pracy. W piątek 3 listopada według odczytów stacji meteorologicznej pod Rawą Mazowiecką w ciągu doby spadło ok. 9 mm deszczu a wiatr w najsilniejszych podmuchach nie przekraczał prędkości 70 km/h. Przede wszystkim, w naszym kraju w większości gospodarstw zbiory albo już dobiegły końca albo wycinane są ostatnie rośliny. Sezon, licząc od późnowiosennych zbiorów aż do teraz, generalnie był udany, więc nawet wystąpienie ewentualnych nieznacznych strat na jego finiszu nie powinno istotnie wpłynąć na ocenę kampanii 2023.
Źródło: freshplaza.com, materiały własne