Wiosna w tym roku okazuje się być wyjątkowo kapryśna, ale mimo wszystko producenci wczesnych warzyw rozpoczęli już pierwsze zbiory. Tak jest m.in. w gospodarstwie Edyty i Krzysztof Skupień z miejscowości Gumulin Kolonia. W prowadzeniu gospodarstwa uczestniczy też ich syn Oskar Skupień. W tygodniu poprzedzającym Święta Wielkanocne oferują już ze swojego gospodarstwa dorodne pęczki rzodkiewek i cebuli ze szczypiorem oraz sałatę masłową. W dalszej części sezonu asortyment oferowanych warzyw będzie jeszcze bardziej urozmaicony.
Pierwsze nowalijki z upraw tunelowych
W gospodarstwie Państwa Skupień, pierwsze nowalijki z upraw tunelowych pojawiały się w drugim tygodniu kwietnia, czyli tuż przed Świętami Wielkanocnymi. Łączna powierzchnia upraw tunelowych wynosi tu 1 ha, oprócz tego uprawa jest prowadzona w otwartym gruncie pod płaskimi przykryciami i bez.
W tunelach dominują sałaty i rzodkiewki. Te pierwsze zaczęto wysadzać pod koniec lutego, początkowo tunele były dogrzewane, ale tylko przez pierwsze 10 dni, z racji wysokich kosztów opału. Dodatkowo w tunelach zastosowano podwieszaną folię, by utrzymać jak najwięcej ciepła. Stosuje się też okrywę z agrowłókniny jako płaskie przykrycie. Na najwcześniejsze terminy uprawy wybierane są odmiany Mantra F1 i Gardia F1, a gotowa rozsadę dla tego gospodarstwa dostarcza GPR KRASOŃ. Zazwyczaj w tunelach w całym roku realizowane 5-6 kolejnych nasadzeń/siewów czy to sałat czy rzodkiewek. Przy sadzeniu sałat i innych warzyw w tym gospodarstwie korzysta się z przerobionej zaprawiarki do ziemniaków, którą używa się do formowania zagonów przed sadzeniem i równoczesnej aplikacji środków chwastobójczych (tu stosowany jest Stomp-Aqua 455 CS)
W tunelach rozpoczęto też zbiory pierwszych rzodkiewek. Na najwcześniejsze zbiory w tunelach wysiewane są odmiany Melito F1 i Bandito F1. Przy warunkach pogodowych jakie panowały w tym roku zbiory rzodkiewek z tuneli rozpoczęły się po 6 tygodniach od wysiewu nasion. Zbiór rzodkiewek prowadzi się tu jednorazowo.
Urozmaicony asortyment
Wśród ciekawostek uprawia się tu również buraczki ćwikłowe na zbiór wczesnej botwinki. Do tego celu wykorzystywana jest również gotowa rozsada produkowana w kostkach, z jakiej wyrasta 6-7 roślin. Takie rozwiązanie może okazać się kosztowne z racji kosztów zakupu rozsady ale korzystając z gotowej rozsady można już po 5-6 tygodniach od posadzenia uzyskać gotowy produkt. Tymczasem z siewu do gruntu, zwłaszcza tak wcześnie, same wschody trwałyby zapewne 2-3 tygodnie. Na jeden tunel (240 m2) wysadza się koło 8000 szt. takiej rozsady buraczka.
Buraczki ćwikłowe sadzone na botwinkę z gotowej rozsady Buraczki po posadzeniu z gotowej rozsady produkowanej w kostkach torfowych
Nasadzenia rozpoczęły się również już na polu, gdzie również z rozsady posadzono już cebulę na zbiór pęczkowy, pietruszkę i sałaty. Wysiana jest również rzodkiewka, które póki co rośnie pod przykryciem z agrowłókniny.
Sałata wysadzona w pole pod płaskim przykryciem z agrowłókniny Cebula z rozsady na zbiór pęczkowy Rzodkiewski wysioane zostały również już w polu Sałata wysadzona w pole z gotowej rozsady
Odbiorca – sieci handlowe, ale …
Zbyt produkowanych warzyw realizowany jest przede wszystkim do sieci handlowych. W tym zakresie ma się z jednej strony zapewniony zbyt produktów, ale trzeba się tez zmierzyć z rosnącymi wymaganiami tej grupy odbiorców. Dotyczą one chociażby badań na pozostałości pestycydów w produktach kierowanych do handlu, gdzie niektóre sieci wykonują już takowe badania na obecność 840 substancji aktywnych. Badanie takie zobligowani są wykonać producenci przed pierwszą dostawa do sieci, a w przypadku wyrywkowych badań jakie wykonuje odbiorca, kosztami również obarczany jest dostawca warzyw. Problemem okazuje się być również cena zbytu. Sieci wywierają na nas presję cenową bez uwzględnienia naszych kosztów produkcji. Tymczasem trzeba wziąć pod uwagę jak wzrosły wszystkie koszty. Nie mówię tu już o kosztach bezpośrednio związanych z produkcją (nasiona, rozsada, nawozy, środki ochrony) ale przede wszystkim z pakowaniem i dystrybucją, gdzie ceny względem ubiegłego roku są wyższe o blisko 100%. Nie jesteśmy w stanie dostarczać naszych warzyw poniżej kosztów produkcji a często takie są wręcz oczekiwania – mówi Krzysztof Skupień. Jest również rozgoryczony sytuacją w której odbiorcy, jakimi są sieci handlowe, są w stanie płacić o wiele więcej za towary pochodzące z importu niż za produkty od polskich ogrodników. Jesteśmy pod względem traktowani nierówno, a przecież nasze produkcji też są już porównywalne do tych jakie ponoszą producenci z krajów zachodniej Europy. Dla odbiorcy końcowego zapewniamy produkty które są zdecydowanie świeższe i bardziej przyjezdne dla środowiska – dodaje ogrodnik. Zbierane w ich gospodarstwie warzywa są niekiedy jeszcze tego samego dnia dostarczane na platformy logistyczne sieci, a kolejnego – są już na półkach sklepowych.
Asortyment warzyw produkowanych w gospodarstwie Państwa Skupień, jest zróżnicowany. By współpracować z sieciami handlowymi musimy mieć szeroką ofertę produktową. Dlatego oprócz sałat i rzodkiewki produkujemy koperek, cebulę pęczkowaną, botwinkę, selery, natkę pietruszki. By utrzymać pozycję dostawcy do sieci handlowych w okresie gdy nie mamy własnej produkcji posiłkujemy się produktami z importu (głównie z Włoch i Hiszpanii, a nawet Kenii czy Izraela) – dodaje Oskar Skupień.