W dniu 23 października w miejscowości Golub-Dobrzyń odbyło się spotkanie zorganizowane przez firmę Syngenta. Poruszono na nim tematykę związaną z polepszeniem wydajności prac na plantacji. Mechanizacja zbioru brokułów jest jedną z dróg prowadzącą do tego celu. W połączeniu z różyczkowaniem już na plantacji znacznie przyśpiesza prace, redukuje ich koszt.
O projekcie EasyBroq
Polska jest bardzo znaczącym producentem brokułów. Zwłaszcza brokułów przeznaczonych na zaopatrzenie zakładów przetwórczych. Zdaniem Zenona Małka z Syngenta , przynajmniej 70% zbiorów w Polsce trafia do przetwórstwa. Dlatego tak ważne jest, by dokonać daleko idących zmian, których celem byłoby stworzenie spójnej koncepcji uprawy brokułów z przeznaczeniem dla przemysłu, choć także oferujących zupełnie nowe możliwości na świeżym rynku. W centrum tego planu jest odmiana brokułów Monflor F1. Odmienna od kreacji o standardowych różach, pozwala na zmechanizowanie różyczkowania już na polu. W tym celu trwają też koncepcyjne prace i testy polowe maszyny różyczkującej.
Uważam, że odmiana Monflor F1 sprawdzi się także na świeżym rynku. Wydłużone głąbiki, dobrze przygotowane i podane mają świetny smak, są pożywne i posiadają wiele właściwości prozdrowotnych – mówił w Golubie – Dobrzyniu Zenon Małek.
Monflor F1 to odmiana o wyrównanej wielkości różyczek, o dobrych walorach smakowych. Okres wegetacji trwa tu średnio 60 dni, nieco krócej w okresie wiosenno-letnim, a o kilka dni więcej przy nasadzeniach na zbiór jesienny. Plony różyczki wynoszą 7-8 t/ha, a na plantacjach nawadnianych 8-9 t/ha. Rekomendowana obsada to 35-37 tys. szt/ha a na polach nawadnianych można je zagęścić do 40-42 tys. ha. Przy wydłużeniu głąbika o 1 cm plon na 1 ha wzrasta o 1 t. Zaletą tej odmiany jest także podniesiona zawartość glukozynolantów, substancji przeciwrakowych. Ta różnica wobec innych odmian jest największa w głąbiku. Dodatkową zaletą dla plantatorów i handlowców jest jego długa trwałość pozbiorcza. Kształt róży sprawia też, że wystarczy jedno cięcie by pozyskać cały plon różyczki. Być może konsumenci docenią ten aspekt. Podobny produkt dostępny już jest w sklepach w UK, gdzie jego 1 kg kosztuje 10 GBP. Zenon Małek poinformował, że Syngenta prowadzi rozmowy w tamtejszymi partnerami w celu produkcji różyczek o długim głąbiku Polsce i ich eksporcie na Wyspy. Firma przedstawi też model transparentnego opakowania w które można by było pakować różyczkę o długim głąbiku tak, by wyeksponować ten element i zwrócić uwagę konsumentów zachęcając ich do zakupu.
Udane brokuły z uprawy pasowej
Kwatera, w której prowadzono doświadczalny zbiór brokułów przy wykorzystaniu polowej maszyny różyczkującej, została założona w technologii bezorkowej. To nie mniej rewolucyjna koncepcja niż w sama odmiana Monflor F1. Trzeba jednak przyznać, że w roku kiedy o ładne brokuły jest naprawdę trudno, rośliny w zwiedzanej kwaterze prezentowały się całkiem nieźle. O uprawie w systemie Strip-Till mówił jeden z jej prekursorów w Polsce, Maciej Czajkowski. To rolnik i konstruktor. Prowadzi on duże, rodzinne gospodarstwo, w którym w 2017 roku na 240 ha uprawiano buraki cukrowe, a kolejne 185 ha przeznaczono na uprawę pszenicy ozimej, 130 ha na kukurydzę, 87 ha na zielony groszek, po ok. 50 ha na rzepak ozimy i fasolkę oraz na 1 ha wsadzono właśnie brokuły – wszystko w technologii bezorkowej. Strip-Till to technologia polegająca na spulchnieniu jedynie wąskiego pasa uprawianej ziemi. Przeciwdziała ona erozji, a pozwalając na zastosowanie zlokalizowanego nawożenia przyczynia się do wygenerowania znaczących oszczędności. Mają one swe źródło nie tylko w mniejszym zużyciu nawozów. Wyliczyłem, że w uprawie bezorkowej zaoszczędzam ok. 20 l ON rocznie na każdym uprawianym hektarze ziemi. Realna cena 1 l oleju napędowego to jednak znacznie więcej niż tylko cena paliwa. To także robocizna i amortyzacja sprzętu. Przyjąłem więc, że w rzeczywistości 1 l ON kosztuje 20 zł. W przypadku 500 ha gospodarstwa, gdzie rocznie na oleju napędowym oszczędza się 400 zł/ha, w kieszeni plantatora stosującego Strip-Till zostaje więc 200 000 zł – mówił Maciej Czajkowski, gorący zwolennik uprawy pasowej. Przedstawił on zebranym wyniki badań łanowych prowadzonych w Gospodarstwie Sokołowo w 2016 roku które dowiodły, że technologia uprawy pasowej, choć tańsza, to przyczyniła się do wypracowania niewielkich nadwyżek plonu wobec gatunków uprawianych tradycyjnie.