W przypadku produkcji kalafiorów dla przemysłu jednym z bardziej pracochłonnych zabiegów jest przygotowanie różyczki. Udaje się to po części zmechanizować. Okazuje się, że poprzez półmechaniczne różyczkownie możliwe jest uzyskanie surowca (różyczki) w dobrej jakości, akceptowalnej przez zakłady.
W gospodarstwie Rafała Kondrackiego z miejscowości Górne (koło Milejowa) usprawniono proces przygotowania różyczki kalafiorów poprzez instalację linii do różyczkowania. Na linii tej róże kalafiorów są w pierwszym etapie pozbawiane głąba przy użyciu świdra, a następnie podawane w zasięg pracy łamaczy, które rozdrabniają róże na drobne frakcje. Dzięki temu, że istnieje tu możliwość ustawienia łamaczy można uzyskać różne frakcje końcowej różyczki. Jedne zakłady wymagają grubszej a drugie drobniejszej różyczki. Na tej maszynie możemy uzyskać różyczki o frakcji od 20 mm średnicy do 60 mm średnicy – mówi Rafał Kondracki. W dalszym etapie różyczki przemieszczają się pasem transportowym gdzie następuje ręczna korekta – zbyt duże różyczki są przycinane oraz odrzucane te wadliwe. W efekcie końcowym trafiają do skrzynek.
Przy takim mechanicznym różyczkowaniu możliwe jest uzyskanie ok 600-700 kg gotowego produktu w ciągu godziny, czego na pewno nie udałoby się uzyskać przy ręcznym różyczkowaniu.
W ocenie Pana Rafała do mechanicznego różyczkownaia najlepiej nadają się kalafiory, które mają twarde zbite róże – tu sprawdzają się przede wszystkie takie odmiany jak Gohan, David czy Giewont. Inne odmiany, które mają tendencję do rozluźniania róż dają się różyczkować, ale wówczas powstaje sporo kruszu (drobnych frakcji), który z reguły nie jest respektowany przez zakłady. Próbowano w ten sposób różyczkować także brokuły, ale tu nie udawało się uzyskać wystarczająco dobrej jakości różyczki – jedynie w przypadku odmian, które mają twarde, zbite róże (jak np. Monrello), jakość końcowego surowca była dosyć dobra.