URSUS dobrze znany jest polskim rolnik jako dostawca ciągników rolniczych. Jego działalność dobiega jednak końca. Od 15 października akcje polskiej firmy zostały wycofane z obrotu na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
Decyzja o wycofaniu Ursusa z warszawskiej giełdy jest efektem upływu 6 miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia sądu o ogłoszeniu upadłości spółki Ursus.
URSUS znika z giełdy
– Syndyk URSUS S.A. w upadłości (dalej „URSUS” lub „Emitent”) informuje, iż w dniu 11 października 2022 r. powziął informację o wydaniu przez Zarząd Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie S.A. uchwały Nr 919/2022 z dnia 10 października 2022 r. w sprawie wycofania z obrotu giełdowego na Głównym Rynku GPW akcji Emitenta (…). – poinformowano w komunikacie rozesłanym do mediów.
– W związku z wycofaniem akcji URSUS z obrotu na rynku regulowanym od dnia 15 października 2022 r. Emitent nie będzie podlegał obowiązkom informacyjnym wynikającym z przepisów prawa, co oznacza zaprzestanie publikowania raportów bieżących i okresowych – czytamy dalej.
Jeszcze kilka lat temu zainteresowane osoby mogły stać się posiadaczami akcji Ursusa za lekko ponad 5 zł. Natomiast ostatni ich kurs wynosił już zaledwie 4 grosze.
Kłopoty warszawskiej firmy
Już 2017 rok firma URSUS zamykała będąc na minusie. W dodatku spory wpływ na dalsze kłopoty finansowe firmy miało załamanie się polskiego rynku maszyn rolniczych, które nastąpiło w 2018 roku. Wówczas w pierwszym kwartale roku spółka odnotowała 16 mln zł strat. Dużym obciążeniem były również inwestycje w Afryce, które opierały się na zaciągniętych kredytach.
Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy ogłosił 12 lipca upadłość Ursusa. Jak podaje Business Insider, postanowienie jest nieprawomocne, lecz jest „skuteczne i wykonalne z dniem jego wydania”. Wnioski do sądu w sprawie Ursusa składali wierzyciele: Getin Noble Bank S.A. i Powszechna Kasa Oszczędności Banku Polskiego S.A. Na syndyka wyznaczono KGS Restrukturyzacje Sp. z o.o.
Ursus powstał dzięki posagowi siedmiu panien
Ursus ma długą historię. Śmiało można powiedzieć, że był w Polsce legendą. Jego historia zaczęła się w 1893 r. w Warszawie. Pierwsza fabryka Ursusa produkowała urządzenia dla przemysłu spożywczego, później też silniki spalinowe.
Początkowo firma nosiła nazwę P7P – „posag siedmiu panien”, powstała bowiem z oszczędności posagowych siedmiu córek założycieli przedsiębiorstwa. Nazwa „Ursus” pojawiła się później, już w XX w. Wzięła się z literatury, a dokładnie powieści „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza. Jeden z bohaterów (obdarzony ogromną siłą) miał na imię Ursus.
„W roku 1913 fabryka, będąc w pełnym rozkwicie, stała się głównym producentem silników spalinowych w Królestwie Polskim i jedynym ich dostawcą do carskiej Rosji” – czytamy na stronie Ursusa. Fabryka odrodziła się po zniszczeniach w czasie I wojny światowej i w latach 20. XX wieku zaczęła produkować też traktory, a następnie ciągniki. Fabryka przeniosła się na peryferia Warszawy (teren dzisiejszej dzielnicy Ursus). Pierwsze traktory tzw. ciągówki „Ursus” wzorowane były na amerykańskim ciągniku „Titan” (firmy International Harvester Company) i do 1927r. wyprodukowano ich 100 szt.
Powojenne prosperity
W czasie II wojny fabrykę wykorzystywali Niemcy. Pod koniec wojny wywieźli całe wyposażenie. Ursus ponownie się odrodził i zaczął produkować ciągniki. W 1960 r. do produkcji wszedł legendarny ciągnik Ursus C-325.
W 1974 r. w Londynie podpisana została polsko-brytyjska umowa o współpracy w zakresie produkcji nowoczesnych ciągników rolniczych, w myśl której ZPC „Ursus” podjęło się produkcji ciągników na licencji firmy Massey-Ferguson. Dla potrzeb realizacji tego projektu powołano nową firmę Massey-Ferguson-Perkins (MFP).
Kolejne lata były okresem rozbudowy, modernizacji, przystosowywania całego zrzeszenia do wymogów licencyjnych oraz dostosowywania konstrukcji ciągników MF do wymagań i potrzeb polskiego rolnictwa. Zarówno w Ursusie, jak i w zakładach filialnych wybudowano wówczas zupełnie nowe fabryki z nowoczesnym parkiem maszynowym o zdolności produkcyjnej 75 tys. ciągników rocznie.
Upadek Ursusa
Problemy Ursusa zaczęły się w latach 90. „Rzeczywistość po upadku PRL-u okazała się dla Ursusa brutalna. Pojawiły się nowe podatki, zniknęły dotacje, długi jednak zostały. To, w połączeniu z rosnącymi stopami i spadkiem popytu na ciągniki, wpędziło Ursusa w spore tarapaty” – pisze Bankier.pl.
W 1994 r. długi spółki sięgały około 6 bln ówczesnych złotych (2,8 mld zł w przeliczeniu na obecne realia). Ursus zaczął wyprzedawać majątek. Firma podzieliła się na mniejsze spółki. Nadzieja przyszła w 2011 roku, kiedy w Ursusa zainwestowała Warfama. Produkcję przeniesiono do Lublina, doszły do tego zakłady w Etiopii. Ursus znów notował sukcesy i rekord na giełdzie (w 2017 roku).Ale kłopoty znów dopadły Ursusa. Decyzja o produkcji autobusów generowała koszty. Współpraca z Tanzańczykami też przyniosła problemy. Ursus zaczął przegrywać z konkurencją. W 2017 KNF nałożyła na Ursus 100 tys. zł kary, wskazując, że spółka nie wykonała obowiązku informacyjnego – pisał Business Insider. Chodziło o prowadzone przez spółkę negocjacje, o których nie poinformowała KNF. Ursus zaczął notować straty, a główny jego akcjonariusz wyprzedawał akcje. Pomóc miała restrukturyzacja, ale w 2019 r. do Ursusa wszedł komornik. Problemów nie udało się rozwiązać przez kolejne lata. W lipcu 2021 r. sąd ogłosił upadłość Ursusa.
Źródło: Interia.pl, ursus.com, auto-swiat.pl, bankier.pl
fot. archiwum i firmowe Ursusa