W mediach głównego nurtu przy okazji doniesień ze Wschodu komentowane są niekiedy wypowiedzi i decyzje podejmowane przez prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę lub jego podwładnych. Często są one ze sobą sprzeczne, niespójne, pozbawione logiki. Ciężko w nich upatrywać jest jakiegoś dalekosiężnego celu i sensu, przynajmniej pozornie. Tak też było ostatnio: w lutym krajowe serwisy obiegła informacja o zakazie eksportu żywności z kraju, a dziś z kolei jeden z nich podaje, że Białoruś chce niemal podwoić sprzedaż żywności do Chin w 2023 roku! O co w tym wszystkim chodzi?
Zakaz wywozu warzyw i jabłek z Białorusi
Niedobory niektórych produktów spożywczych oraz inflacja podawane są jako powody wprowadzenia w połowie lutego zakazu eksportu i reeksportu kapusty, cebuli i jabłek. Zakaz ma potrwać do końca kwietnia z możliwością przedłużenia o kolejne 3 miesiące. Taka decyzja władz nie zapadła po raz pierwszy za naszą wschodnią granicą. Także w lutym, ale ubiegłego roku, Rada Ministrów wprowadzała już analogiczne regulacje. Zakaz eksportu niektórych świeżych produktów z Białorusi trwał wówczas 3 miesiące. O ile takie postawienie sprawy przez białoruski reżim konsumenci mogą przyjąć z ulgą – widmo niedoborów na krajowym rynku oddala się – o tyle pełni obaw są białoruscy rolnicy. Ich zdaniem zaburzenie handlu może narazić ich na poniesienie strat. To uzasadniony pogląd zwłaszcza, że dekret obowiązujący od 15 lutego wprowadza też maksymalne ceny po jakich warzywa mogą być sprzedawane na krajowym rynku. W przeliczeniu na PLN jest to ok. 2,50 zł/kg za ziemniaki , ok. 3 zł/kg za kapustę, ok. 2,70 zł/kg za marchew, a za cebulę Białorusini nie zapłacą więcej niż ok. 2,80 zł/kg.
Podwojenie sprzedaży żywności do Chin w 2023
Igor Bryło, szef białoruskiego resortu rolnictwa i żywności planuje jednocześnie zdecydowane zwiększenie wartości eksportu żywności do Chin. W 2022 roku Białoruś dostarczyła Chinom żywność o wartości ponad 500 milionów dolarów. To wzrost o ponad 40% w ujęciu rdr. Choć dynamika wzrostu eksportu żywności do Chin jest imponująca, to wciąż nie są to wartości, które nas interesują. Chiny to ogromny kraj. Postawiliśmy sobie ambitny cel by w tym roku zbliżyć się do sprzedaży o wartości 900 mln dolarów. Myślę, że sobie z tym poradzimy – powiedział minister cytowany dziś przez belta.by. Zakaz eksportu niektórych produktów żywnościowych i jednoczesna chęć zwiększenia sprzedaży żywności wykluczają się pozornie. Okazuje się jednak, że do Chin trafia z Białorusi głównie wołowina, mleko w proszku czy mięso drobiowe. Ponadto w efekcie niedawnych oficjalnych wizyt międzypaństwowych podpisane zostały dwa dokumenty z dotyczące rozwoju współpracy rolno-przemysłowej między oboma państwami na Białorusi. W obwodzie mińskim powstanie największy kompleks hodowli trzody chlewnej na Białorusi na 300 tys. sztuk. W obwodzie mohylewskim z kolei powstanie około tysiąca lekkich obiektów do hodowli bydła rasy Aberdeen Angus, której mięso jest priorytetem nabywczym Chińczyków.
Źródło: belta.by