W początkach marca udałem się na teren Gminy Wróblew, by spotkać się z Arturem Małeckim. Plantator ten zaopatruje głównie sieci handlowe w ziemniaki, kapustę pekińską i dynie halloweenową i piżmową. Część warzyw przechowuje, by sprzedaż prowadzić także zimą i wiosną. Kondycja kapusty pekińskiej na początku marca była co najmniej dobra. Stawki, które za nią obowiązują wprost przeciwnie.
Niesprzyjająca jesień, tanie warzywa zimą
To już kolejny niesprzyjający sezon dla plantatorów ziemniaków. Oferowane za nie ceny nie pokrywają przeważnie nawet kosztów ich produkcji. Najwyższa cena jaką w tym sezonie udało mi otrzymać za ziemniaki to 28 gr/kg. To wystarcza tylko na zwrot kosztów. A bywało też taniej. Postanowiłem ziemniaki w tym roku sprzedać szybko, przechowywać jak najkrócej. Nie ma to ekonomicznego uzasadnienia – informuje Artur Małecki. Uprawie dyni nie sprzyjała jesień. Było bardzo mokro, co stanowiło wyzwanie dla zachowania plantacji w dobrej zdrowotności. Dodatkowo, część plonu została zniszczona przez mróz jeszcze na polu. W tym sezonie te dynie, które trafiły do przechowalni pozwalały na dobre przetrzymanie do początków grudnia. Rok temu bez poważniejszych strat można było plon zachować aż do stycznia.
Do przechowalni trafiło za to dużo dobrej jakości kapusty pekińskiej. Na dzień 5 marca pozostaje ona jednak niemal w całości w komorach, gdyż bardzo umiarkowane jest zainteresowanie. Niskie są także jej ceny. Stawka 80 gr/kg (1.0-1,1 zł/kg po zapakowaniu i spaletyzowaniu ładunku) o tej porze roku pozwala na zysk maksymalnie wynoszący 10 gr/kg, a więc daleki od oczekiwań.
Dobra kondycja kapusty pekińskiej
Odmianą kapusty pekińskiej, która najlepiej zniosła zimowe przechowywanie jest Kiseki F1. Była ona złożona w skrzyniopaletach w komorze o kontrolowanej temperaturze w przedziale 0,6-1,2°C. Zdaniem Artura Małeckiego to optymalne warunki, które pozwalają jej zachować dobry stan aż do miesięcy wiosennych. Kiseki F1 zachowała intensywnie zielony kolor, więc nadaje się obecnie do sprzedaży do sieci handlowych. Nie widać na niej oznak szarej pleśni, ani zgnilizny twardzikowej. Ważne jest jednak, by jej nie przemrozić. To może prowadzić do pojawienia się sinic nerwowych i w dalszym etapie do strat przechowalniczych.
Przewidywane czarne scenariusze i strajki plantatorów
Zdaniem Artura Małeckiego, niewiele wskazuje na to, by coś miało się zmienić. Z jednej strony niekontrolowany napływ warzyw do Polski, z drugiej strony brak jakiejkolwiek racjonalnej polityki rządu nie wróży odbicia cen. Dlatego plantatorzy głownie z gmin Wróblew i Błaszki zdecydowali się wyjść na ulice. W dniach 7 i 9 marca odbyły się strajki w proteście przeciw złej sytuacji i bierności osób odpowiadających za kreowanie rynku rolnego w Polsce. Pierwszy raz w życiu wziąłem w tym roku kredyt by spłacić inny kredyt, który zaciągnąłem wcześniej. Potrzebowałem pieniędzy na bieżące prowadzenie gospodarstwa. Ale przecież chciałbym też z czegoś żyć, pojechać na wakacje. Buduję też dom, mam małego synka. Pytał mnie ostatnio kiedy będzie mógł wprowadzić się do swojego pokoju, poukładać w nim zabawki. Dzieci nie rozumieją, że tata nie ma pieniążków. Prowadzę kilkunastohektarowe gospodarstwo warzywnicze w którym produkuję kilkaset ton żywności, więc czasem sam tego też nie rozumiem – podsumowuje złą sytuację Artur Małecki. Upadku kilkudziesięciu czy kilkuset gospodarstw ziemniaczanych w skali kraju może prawie nikt nie zauważy. Jednak w okolicach Wróblewa i Błaszek, regionu o tak silnych tradycjach uprawy tego gatunku, może to doprowadzić do prawdziwych tragedii.