Zapraszam do zapoznania się z drugą częścią wywiadu z Władysławem Tokarczykiem, doradcą firmy Syngenta. W poprzedniej rozmowie (czytaj także) poruszone zostały niektóre kwestie związane ze stanowiskiem oraz zagadnienia związane z zagospodarowaniem plonu. Tym razem silniej skoncentrujemy się na aspektach finansowych i na ekonomice produkcji.
Co oprócz potencjału plonotwórczego powinno decydować o wyborze konkretnej odmiany cebuli?
Władysław Tokarczyk: W mojej ocenie liczy się także pewność uzyskania plonu. Chodzi o to, by produkcja była uzasadniona ekonomicznie. Warunki uprawy w poszczególnych latach bywają różne, a czasem po prostu trudne. Rozumiem, że każdy chciałby uzyskiwać jak najwyższy plon, ale przecież chodzi o to, co zostaje w kieszeni. Dla przykładu Rijnsburgery nie oferują może potencjalnie najwyższych zbiorów. Mają jednak wiele innych cech, które przemawiają na korzyść ich uprawy. Przede wszystkim dobrze się przechowują. Nawet po wielu miesiącach w przechowalni straty są na niskim poziomie. Wtedy też – w kwietniu, w maju czy w czerwcu – stawki rynkowe są wielokrotnie wyższe niż jesienią. Odbiorcy są w stanie zaoferować plantatorowi dobrą gratyfikację o ile dostarczany wiosną czy wczesnym latem przez niego produkt jest wysokiej jakości. Wiele zależy więc od tego, gdzie kierowana jest cebula.
Jak wybór odmiany może wpłynąć na końcowy efekt produkcyjny?
WT: Wiele zależy od tego w jaki sposób farmer zamierza sprzedawać swój plon. W kontekście szybkiej sprzedaży, a więc u schyłku jesieni czy nie później niż do końca roku, dobry efekt finansowy zapewnić mogą te odmiany, które dają największy plon. W tym okresie liczy się przede wszystkim masa. Jakość zawsze jest ważna, ale presja cenowa jest w tym czasie na tyle silna, że uzyskanie wysokich stawek na tym etapie sezonu jest z reguły bardzo trudne. Na taką wczesna sprzedaż uprawiane są z reguły odmiany o krótszym okresie wegetacji. Jest tu też kolejne ryzyko. Dostarczając cebulę na rynek w krótkim jesiennym okienku sprzedażowym plantator musi liczyć się z konkurencją ze strony tzw. skoczków. Chodzi o ogrodników dla których cebula nie jest strategicznym kierunkiem produkcji, a decyzję o zasiewach podjęli na podstawie wysokich stawek w poprzednim sezonie. Ta zachęta ekonomiczna sprawia, że podejmują oni uprawę właśnie tych odmian nieprzydatnych do przechowywania, gdyż ich gospodarstwa i tak nie są wyposażone w infrastrukturę chłodniczą dedykowaną cebuli. W profesjonalnych farmach konieczna jest więc dywersyfikacja uprawianych odmian. Dopuszczalne jest produkowanie 20-30% odmian o krótszym okresie przechowalniczym, ale nastawiać się należy jednak na przechowywanie plonu w średnim i dłuższym horyzoncie czasowym. Aby można było jednak o tym mówić konieczne jest zapewnienie wysokiej jakości.
Czytaj również Cz. I – Czym się kierować przy wyborze odmiany cebuli? ( Cz. 1)
Jakie odmiany w tym kontekście rekomendowałby Pan zatem plantatorom?
WT: Zapewnienie możliwie najwyższej jakości jest kluczowym elementem determinującym powodzenie rynkowe przez większą część roku. Tak naprawdę jest ono konieczne od połowy sierpnia do czerwca. Aby dostarczać towar na rynek w tym czasie musi on odznaczać się dwiema cechami. Po pierwsze chodzi o utrzymywanie strat przechowalniczych na możliwie niskim poziomie, a po drugie łuska na zgrubieniach powinna być mocna i dobrze je okrywająca. W gronie odmian cebuli z firmy Syngenta spełniających te parametry wymieniłbym w pierwszej kolejności Vision F1, Progression F1 czy Medaillon F1, a także nową odmianę do długiego przechowywania Nation F1. Zwolennikom wariantów hiszpańskich polecam odmianę Bosko o zdolności do tworzenia bardzo dobrze rozwiniętego systemu korzeniowego i bardzo silnej łusce i także nadającej się do długiego przechowywania. Z cebul czerwonych rekomenduję nowość – odmianę w typie hiszpańskim Darko. I na koniec jeszcze jedna ważna sprawa. Niedawno rozpoczął się rok 2020.