5 stycznia 2024 r. w Majkowie Dużym, w rejonie produkcji nowalijek – sałat i rzodkiewki, firma Rijk Zwaan wraz z partnerami – Grupą Producentów Rozsad Krasoń oraz firmą ASCROP zorganizowała spotkanie przedsezonowe dla wszystkich zainteresowanych plantatorów z centralnej Polski. Gościem specjalnym był dr inż. Paweł Szymczak – specjalista w zakresie upraw sałat z ponad 18-letnim doświadczeniem nabytym w kraju, gdzie 11 lat był głównym agronomem w największym gospodarstwie sałatowym w Polsce, a obecnie dzieli się swoją wiedzą z producentami w całej Europie.
Największe zagłębie i występujące problemy
Okolice Piotrkowa Trybunalskiego to największe w Polsce zagłębie sałatowo-rzodkiewkowe. Uprawa tych warzyw jest prowadzona tam od kilkudziesięciu lat i pomimo ogromnej praktyki plantatorów, wielu z nich każdego roku zgłasza problemy, gdyż nie są wstanie przeciwstawić się chorobom takim jak fuzarium, pythium, mączniak prawdziwy i mączniak rzekomy, które dziesiątkują uprawy, zmuszając część z nich do zmiany struktury produkcji. Wśród przyczyn takiego stanu dr Szymczak wymienił następujące:
- wycofanie znacznej części fungicydów wielokierunkowych (np. mankozeb)
- wszystkie fungicydy z grupy – azoli mogą być następne (tebukonazol, difenokonazol)
- słabsze działanie fungicydów jednokierunkowych (pochodne strobiluryny)
- pełna lub częściowa odporność patogenów na fungicydy (np. SDHI)
- pozostałości
- nowe rasy patogenów nieuwzględnione przez nowe odmiany
Ograniczenia dotyczące możliwości stosowania fungicydów
Stało się faktem, że z rynku znika znaczna część fungicydów wielokierunkowych. Zielony ład, presja konsumentów, nowe badania toksykologiczne – to wszystko sprawia, że fungicydy wielokierunkowe są od dłuższego czasu bacznie obserwowane i jeden po drugim trafiają na listę substancji zakazanych.
W przypadku środków grzybobójczych o jednym mechanizmie działania istnieje na ogół średnie lub wysokie ryzyko rozwoju odporności. Zmiana zaledwie jednej pary zasad w cząsteczce DNA patogenu może wystarczyć, aby powstała pełna odporność, przez co fungicyd staje się całkowicie nieskuteczny.
Dr P. Szymczak spotyka się z opiniami, że mamy już doczynienia z wysokim ryzykiem przełamania odporności patogenów na strobiluryny. Według niego to bardzo niepokojące, jeśli spojrzymy na skład zarejestrowanych fungicydów do ochrony sałat.
5 fungicydów z 8 zawierają strobilurinę, wśród nich są 3 fungicydy oparte na substancji czynnej z tej samej rodziny (SDHI – inhibitor oddychania), 2 fungicydy zawierają – azole (w połączeniu znowu z SDHI lub strobiluryną).
Rodzi się pytanie, jak zatem budować program ochrony sałat i rzodkiewki przy obecnej sytuacji na rynku środków? Niewątpliwie sytuacja jest trudna, ale jak podkreślił dr P. Szymczak „nie jest bez wyjścia”.
W pierwszej kolejności zalecał przegląd środków, które pozostały, ponieważ dostępne jest jeszcze trochę produktów o dobrym profilu toksykologicznym. Przede wszystkim, siarka w rzodkiewce – stosowana od dziesięcioleci wciąż jest na rynku i na nim pozostanie. Ta substancja czynna jest ostatnio postrzegana jako staromodna, ale ze wsparciem środków organicznych o wysokiej aktywności grzybobójczej, np. terpenów, zapewnia dużą skuteczność w polu. Jest więc zdecydowanie jednym z rozwiązań, które warto uwzględnić w swoim przyszłym programie ochrony. Są rolnicy, którzy regularnie stosują Terpen S jako podstawowy składnik programu ochrony i nie mają problemu z mączniakiem prawdziwym. Mikronizowaną siarkę można stosować bez ryzyka uodpornień patogenów, dlatego Terpen S nie musi podlegać tak silnej rotacji, jak fungicydy syntetyczne.
Ważne wsparcie w ochronie
Dr P. Szymczak przypomniał również o fungicydach biologicznych, dzięki którym przestrzeganie zasad rotacyjnego stosowania substancji czynnych jest możliwe i jak najbardziej polecane. W efekcie wykonując taki zabieg wykorzystujemy inny mechanizm działania, na który patogen będzie miał trudniej się uodpornić. Plantatorzy dobierając środki ochrony, nie powinni wyłącznie kierować się jego spektrum działania, ale przede wszystkim sprawdzić jego mechanizm działania. Obecnie na rynku są dostępne fungicydy o następujących mechanizmach np.:
- substancje zaburzające mitozę
- zaburzenie szlaków metabolicznych odpowiedzialnych za energię
- zaburzenie błon komórkowych
- inhibitory oddychania
- induktory odporności
- metabolity wtórne
- konkurencja o przestrzeń
Dobrym i zarejestrowanym w sałatach rozwiązaniem jest cerewisan – substancja aktywna zawarta w fungicydzie Romeo. Romeo jest środkiem systemicznym polecanym do zwalczania mączniaków i szarej pleśni. Jest to fungicyd biologiczny, ale nie zawiera żywego organizmu dlatego charakteryzuje się łatwością stosowania (można go stosować łącznie z chemią), nie ma karencji i nie wymaga przechowywania w lodówce. Dodatek Romeo do fungicydu chemicznego spowoduje, że walka z chorobą będzie skuteczniejsza z kilku powodów. Po pierwsze od razu wykorzystujemy kilka mechanizmów, po drugie chronimy substancję chemiczną przed przełamaniem odporności przez patogena, a po trzecie poprawiamy jakość mieszaniny w zbiorniku (spada pH, a tym samym rośnie skuteczność zabiegu).
Na koniec dr P. Szymczak poprosił zgromadzonych producentów, aby na ochronę warzyw patrzyli zdecydowanie szerzej. Te czasy, w których wystarczał jeden fungicyd przeciwko chorobie, już dawno się skończyły. Obecnie ochrony nie możemy ograniczać tylko do fungicydów. Istnieją na rynku godne uwagi inne narzędzie podnoszące skuteczność programów ochrony. Jednym z takich rozwiązań są wolne aminokwasy. W Polsce oferta produktów aminokwasowych jest bardzo szeroka, dlatego warto przed zakupem poznać różnice i nie sugerować się tylko ceną, czy kolorową ulotką. Według dr P. Szymczaka najwyższą zawartość wolnych aminokwasów mają produkty w postaci mikrogranulatu np. Architect80, który dodatkowo jako nieliczny ma pełną rozpuszczalność nawet 600 g/l wody, kiedy standardowa dawka na ha to tylko 500 g. Kolejnym i być może najważniejszym parametrem jest aminogram – czyli dokładna informacja z jakich i ilu wolnych aminokwasów składa się nasz produkt. Nie ma aminokwasów uniwersalnych, tak samo jak nie ma uniwersalnych środków ochrony, czy nawozów, które też się różnią zawartością NPK. Wracając do aminokwasów, te w których dominuje prolina i seryna, a nie powszechne glicyna i kwas glutaminowy, mają typowe działanie przeciwstresowe, które możemy wykorzystać przy stosowaniu fungicydów takich jak np. boskalid i fluopyram. Aminokwasy te zniwelują obciążenie jakie stanowią te substancje dla rośliny i poprawią skuteczność zabiegu poprzez szybsze wniknięcie i rozprowadzenie ich po roślinie. Drugą, ale nie ostatnią, korzyścią ze stosowania takich zarejestrowanych stymulatorów jest wzrost suchej masy – parametru bardzo istotnego z punkt ochrony roślin.