Uprawa cebuli w 2018 roku w większości gospodarstw opłaciła się. Tam, gdzie osiągnięto choćby przeciętne plony, udało się wypracować znaczny dochód. Jakość cebuli, zarówno tej sprzedanej z pola jak i tej obecnie oferowanej z przechowalni nie zawsze okazała się wystarczająco dobra. Jak sprawić by było lepiej w kolejnym sezonie? O to zapytałem Władysława Tokarczyka z firmy Syngenta, jednego z czołowym polskich specjalistów od uprawy tego gatunku.
Panie Władysławie, jest Pan ekspertem z zakresu uprawy cebuli. Na jakim etapie trzeba już myśleć o jakości cebuli jaką chcemy wyprodukować?
Władysław Tokarczyk: Jak najszybciej, najlepiej zaraz po zakończeniu poprzedniego sezonu. Jakość cebuli jest kryterium na jakie wpływa wiele czynników. Koniecznie musimy także uwzględniać oczekiwania odbiorcy. Cebula w typie hiszpańskim i amerykańskim słabiej się przechowuje. Takich odmian, przy założeniu że plantator zaopatruje świeży rynek, w strukturze zasiewów nie powinno być więcej niż 20-30%. Jeżeli cebula ma być przechowywana dłużej niż do końca roku, czy stycznia, to konieczne będzie po sięgnięcie po odmiany w typie Rijnsburger. Takie kreacje – jeśli agrotechnika była poprawna, a infrastruktura przechowalnicza jest sprawna – mogą być oferowana nawet do końca czerwca. W przypadku zaopatrzenia zakładów przetwórczych znaczenia może nabierać czynnik suchej masy. Kolejnym zagadnieniem jest kwestia doboru odmiany pod kątem pól, na których ma być uprawiana. Jeżeli nie są one nawadniane, to ważne jest, by cebula wykształcała silny system korzeniowy. Takie rośliny lepiej poradzą sobie w suchym roku. Ważne jest także, by odmiany wykazywały tolerancję na choroby które mogą być pochodną niewłaściwego zmianowania lub produkcji cebuli z dymki czy zimującej – w obu przypadkach zachodzi ryzyko przenoszenia niektórych chorób z poprzedniego sezonu. Jest spora różnica między cebulą w typie hiszpańskim a Rijnsburgerami pod kątem ochrony przed mączniakiem, stemphylium czy bakteriozami na korzyść typu Rijnsburger. Wreszcie trzeba też przyjąć pewne założenia co do spodziewanego plonu. Chodzi m.in. o takie cechy jak kolor łuski, jej trwałość ale przede wszystkim o to, jak te odmiany mogą się spisać w warunkach naszego gospodarstwa.
Jak wynika z Pana obserwacji, które kalibraże cebuli są obecnie najbardziej pożądane? Czy są tu różnice pomiędzy poszczególnymi krajami Europy?
WT: Są dwa kierunki produkcji. Kalibraże cebuli na przemysł, także tej z przechowalni, powinny być duże. To obniża koszty przygotowania do sprzedaży. W pewnym zakresie można ten parametr regulować obsadą czy doborem odmian. W typie Rijnsburger są jedne odmiany, które dają średnie cebule, a inne duże. Zróżnicowanie dotyczy także dostępnego w obrocie produktu. Na polskim rynku jest towar duży, jest też kaliber 4+. Wydaje się jednak, że dominującym rozmiarem jest cebula średnicy 5-7 cm. To kalibraż bardziej świeżorynkowy. Nawet w krajach, gdzie produkuje głównie się cebulę drobniejszą, grube kalibraże są jednak wyceniane wyżej. Mam na myśli kraje Beneluxu, Słowację, Czechy i Niemcy. W Polsce i krajach na wschód od naszego, aby wypracowywać znaczący zysk, należy ukierunkowywać się na produkcję cebuli o większych rozmiarach.
Jakie czynniki związane z siewem mają największy wpływ na wyrównanie cebuli i końcowy kalibraż?
WT: Zacznę od technologii. Może ona być ekstensywna. Ale cebulę coraz częściej deszczuje się lub stosuje się w kwaterach gdzie jest nawodnienie kroplowe. Dostarczanie wody poprawia kalibraż bez względu na obsadę. Ta zaś w typie hiszpańskim i amerykańskim wynosi najczęściej 2,5-3 jednostki na 1 ha. W odmianach typu Rijnsburger także waha się, choć generalnie jest wyższa. W Polsce jest to najczęściej 2,8-3,3 jednostki na 1 ha, choć czasem bywa jeszcze mocniej zagęszczana. W Holandii i w Niemczech, a także na Czechach i Słowacji spotyka się obsadę wynoszącą 0,8-1 mln nasion na 1 ha. Innym istotnym czynnikiem jest technika samego siewu. Dobór głębokości powinien być dostosowany do jakości gleby i terminu siewu. Chodzi o to by zapewnić cebuli wilgotność przez kolejne 2,5-4 tygodnie. Dzięki temu wschody są równomierne, co zaś przekłada się na jednolite natężenie konkurencji między roślinami, a to z kolei pozwala myśleć o uzyskaniu jednolitych kalibraży.
A herbicydy? Na tym etapie często tracona jest część wschodów? Jak zwalczać chwasty by nie szkodzić cebuli? Czy jest tu jakaś złota zasada?
WT: W ostatnich latach widać tendencję do obniżania dawek stosowanych herbicydów w okresie przedwschodowym. Niegdyś standardem był zabieg z preparatem zawierającym pendimatalinę w dawce 3-5 l/ha. Dziś na glebach lżejszych, mniej zasobnych w humus, dawka ta jest wielokrotnie niższa, nawet 0,75 l/ha. Tu akurat znaczenie ma także głębokość siewu. Im głębszy siew, tym wyższa dawka herbicydu będzie możliwa do zastosowania. Jego zwiększona aplikacja wobec optymalnego poziomu prowadzić może do spowolnienia wzrostu, a także zamierania niektórych siewek cebuli.
W niektórych sezonach, pomimo na czas wykonanych zabiegów i dbałości o plantacje, cebula wychodzi zbyt drobna. Często przyczyną tego jest niedostatek wody. Czy da się obecnie produkować wysokiej jakości cebule bez nawadniania?
WT: Nawadnianie plantacji pozwala na uzyskanie wyższego plonu przy zachowaniu niektórych kosztów na stałych poziomach na tę samą powierzchnię. Mam na myśli cenę zakupu nasion, ochrony czy nawożenia. Nawadnianie jest więc zasadne. W Polsce jednak wciąż dominują plantacje ekstensywne. W takim przypadku pomóc może zmniejszenie obsady. To ograniczy konkurencję roślin o wodę. W efekcie plon jest nawet wyższy pomimo mniejszej liczby wysianych nasion. Konieczne jest także uprawianie odmian o silnym systemie korzeniowym. Dobrze byłoby także wybrać gleby o wyższym stanie wód gruntowych, lepszym podsiąkaniu. Niuansów związanych z uprawą cebuli i zapewnieniem należytej jakości końcowej cebul jest bardzo dużo. Dlatego Syngenta od kilku już lat realizuje program Onion Leader, wspierając producentów którzy zdecydują na odmiany Syngenta, doradztwem w zakresie agrotechniki i uprawy. Jak pokazuje praktyka i zadowolenie samych producentów cebuli – ma to sens. Łączymy bardzo dobrą genetykę naszych odmian z fachowym doradztwem uprawowym, a efektem są wysokie plony cebuli i znakomita jej jakość, i co najważniejsze – zadowolenie producentów.
Czy odmiana może mieć wpływ na końcową jakość? Czym się kierować?
WT: W wyborze odmian warto kierować się przede wszystkim tym, jak dana odmiana spisuje się w lokalnych warunkach. Nikt lepiej nie zna pola niż jego użytkownik. Informacji o specyfice odmian można zasięgnąć u doradców z firm nasiennych. Pomogą w zakresie terminu siewu, ochronie przed chorobami i szkodnikami. Przecież każdy błąd mocno wpływa na ostateczne plonowanie. Warto więc sięgać po odmiany o tolerancjach polowych, czy o wzniesionym szczypiorze. Taki pokrój ułatwia przewiewanie plantacji, a więc sprzyja ochronie przed chorobami grzybowymi. Ułatwia też zwalczanie zachwaszczenia po wschodach cebuli. Siła systemu korzeniowego jest bardzo ważna. Pozwala na lepsze zaopatrzenie rośliny w wodę, poprawia jej odżywienie. Z portfolio Syngenta zawsze warto w tym kontekście polecić odmiany Medaillon F1, Progresion F1, i Vision F1, które nie bez powodu są określane jak trzej muszkieterowie wśród odmian cebuli.