Sposoby wsparcia rodzimych producentów żywności były jednym z głównych zagadnień dyskutowanych przez uczestników Agro Security Forum, które odbyło się w Warszawie w dniu 9 czerwca 2016 roku. Pomoc może płynąć z różnych kierunków i w różnych postaciach. Gorzej jest, gdy władze wprowadzając nowe prawo działają na szkodę lokalnych podmiotów.
Wsparcie rządu
Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej o potencjale przetwórstwa mówił w typowy dla siebie humorystyczny sposób. Było to możliwe, gdyż jest optymistą w kwestii potencjału i przyszłości branży. Zaznaczył, że licząc eksport na producenta lub na 1 ha upraw Polska gospodarka ma wciąż olbrzymi potencjał, choć już dziś wolumen sprzedaży poza granicami naszego kraju jest na wysokim poziomie. Nie zgodził się jednak z głosami niektórych ekspertów, ze rosyjskie embargo pozostało bez wpływu na sadowniczy segment branży ogrodniczej. Każdy rynek jest ważny. Być może nie jest źle bez Rosji, ale z Rosją byłoby lepiej. Poprzez tę niekorzystną sytuację polityczną zarabia kto inny, nie Polacy, więc nie popadałbym w przesadnią radość – mówił prelegent na spotkaniu dotyczącym bezpieczeństwa żywności. Wskazał także czynniki, które jego zdaniem mogą w przyszłości spowodować problemy. Jednym z nich są wskaźniki demograficzne. Europa starzeje się, a nasz wewnętrzy, a więc najważniejszy rynek kurczy się po prostu. Na to nakłada się marazm gospodarczy w którym wzrost PKB na poziomie 1% uważa się za sukces – ironizował mówca. Andrzej Kowalski odniósł się także do kwestii umowy TTIP. Jego zdaniem to inni powinni obawiać się konkurencji z Polski, a nie odwrotnie. Przed wejściem Polski do UE także podnosiły się głosy o tym, że nasi producenci nie sprostają europejskiemu napływowi żywności, a to właśnie rolnictwo i ogrodnictwo poradziły sobie w nowej rzeczywistości bardzo dobrze. Z pewnością potrzebne są jednak działania zmierzające do popularyzacji żywności z naszego kraju w innych częściach kontynentu europejskiego i na bardziej odległych rynkach. Bez nich trudno będzie eksporterom zintensyfikować sprzedaż.
Myśl lokalnie, działaj globalnie
Warto także podejmować działania na poziomie samorządowym. Artur Habze z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego opowiedział o przykładach działań samorządowych, które mogą przysporzyć korzyści lokalnym producentom. Jedną z form jest organizacja wyjazdów oraz współpraca. To bardzo przykre jak my potrafimy nie współpracować. Widzimy nieraz rodzimych producentów, którzy sprzedają ten sam produkt, ale konkurują ze sobą ceną. Między innymi z tego powodu powstała marka LubApple. To porozumienie kilku wiodących producentów. Organizacja stoiska jednej marki to niższy koszt, unikamy też cenowej wojny, która wyniszcza rodzimych producentów. A żywność stanowi 26% eksporty naszego województwa i spodziewamy się, że jej udział będzie rósł – mówił w Warszawie prelegent. Zaznaczył, że Polska staje się potentatem w sprzedaży produktów spożywczych. Lepsza stała się jakość surowców, ale i na wyższym poziomie jest obecnie przetwórstwo.
Samorząd prężnie działa także na Pomorzu. Kazimierz Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego wyjaśnił na czym polega innowacja we wspieraniu lokalnych producentów na Kaszubach. Uruchomione zostało aż 6 programów o charakterze nie branżowym, a horyzontalnym których celem jest wspieranie całej gospodarki, a nie pojedynczych jej segmentów. Przejawem tego podejścia jest wspieranie klastrów. Wydzielone zostało 11 obszarów, gdzie postanowiono budować konkurencyjność regionu. Urząd udziela wsparcia konkretnym pomysłom, projektom, a nie ludziom czy organizacjom. Na poparcie słuszności swych słów prelegent przytoczył dane statystyczne z których wynika, że wartość eksportu żywności wynosi już przeszło 7 mld zł rocznie.
Po pierwsze nie szkodzić
Andrzej Gantner, Dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności przyznał, że branża przetwórcza rozwija się dobrze. Jednym z motorów rozwoju jest eksport, także produktów, których w Polsce nie da się wytworzyć, ale można nimi handlować z zyskiem. Ważne jest poza wsparciem także i to, żeby nie przeszkadzać rolnikom i przedstawicielom przemysłu przetwórczego. Nasze obiekcje budzą zapisy nowego prawa wodnego. Projekty legislacji rekultywacji gruntów także wygenerują kolosalne koszty. Warto byłoby więc prowadzić bardzo dokładne, rzetelne analizy skutków finansowych wdrażania nowego prawa na przedsiębiorstwa. Brak takich analiz nie wróży nam dobrze – mówił Andrzej Gantner, który podkreślił, że środowisko jest bardzo otwarte na rozmowy i chętnie pomoże urzędnikom implementować europejskie prawo we właściwy sposób. Obecnie przepisy są o wiele bardziej restrykcyjne niż w innych europejskich krajach.
Głos zabrał także Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, który krytycznie odniósł się także do projektu ustawy o podatku obrotowym który miał być nałożony na sieci handlowe. Rynek wewnętrzny ma znaczenie kluczowe. Złe, niepotrzebne prawo niszczy ten właśnie rynek. Mamy obecnie w Polsce nadprodukcję. Wprowadzenie podatku spowoduje ograniczenie sprzedaży i może prowadzić do poważnych konsekwencji dla producentów. – mówił prelegent. Jedną z nich może być silna tendencja konsolidacyjna, co stanowić może zagrożenie dla konsumentów.